Jak powiedział pomysłodawca i reżyser filmu Krzysztof Kunert, założeniem dokumentu była chęć pokazania „skąd biorą się tacy ludzie, takie osobowości".
„Mieliśmy wielki przywilej, że z kardynałem Gulbinowiczem nagraliśmy wiele godzin rozmów, podczas których w bardzo intymnej atmosferze hierarcha opowiadał te nawet znane już historie, lecz w bardzo bogatej wersji" - dodał Kunert, który wyreżyserował film wspólnie z dokumentalistką Jolantą Krysowatą.
Kunert powiedział, że ekipa filmowa wspólnie ze swoim bohaterem odwiedziła większość miejsc, które były ważne w osobistym i kapłańskim życiorysie hierarchy, by w ten sposób pokazać nie tylko wspomnienia, lecz również środowiska kształtujące bohatera.
Zdjęcia zrealizowano m.in. w Wilnie, Białymstoku, Lublinie, Watykanie i wielu miejscowościach Dolnego Śląska.
„W naszym filmie wypowiada się wiele różnych osób. Poczynając np. od równolatek kardynała, 90-letnich pań z Wilna, które z kresową otwartością opowiadają o dzieciństwie i szkole, a kończąc na kościelnych hierarchach czy politykach. Charakterystyczne, że wśród ludzi Solidarności od prawa do lewa sceny politycznej zapanowała pełna pozytywna zgodność" - mówił Kunert.
W jego ocenie film pokazuje kardynała „przede wszystkim jako kapłana, człowieka Kościoła, któremu bliski był drugi człowiek".
„Nie wszyscy wiedzą, że to kardynał Gulbinowicz zainicjował tworzenie 150 domów świętego brata Alberta. W filmie nie zabrakło też wątku o jego przyjaźni z papieżem Janem Pawłem II" - powiedział autor dokumentu.
Muzykę do filmu napisał Michał Lorenc. Po poniedziałkowej premierze we wrocławskim kinie dokument trafi do dystrybucji kinowej. W przyszłości ma być również pokazany w telewizji.
Kard. Gulbinowicz urodził się w 1923 r. na Wileńszczyźnie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1950 r. w Białymstoku. W latach 1976-2004 był metropolitą wrocławskim. Uchodzi za duchowego opiekuna i aktywnego orędownika „Solidarności". Po wprowadzeniu stanu wojennego w siedzibie kurii ukrywał działaczy oraz przechowywał 80 mln zł ze składek związkowych, które wypłacono z banku tuż przed 13 grudnia 1980 r. Nie uległ szantażowi, by oddać pieniądze SB.
Jest honorowym obywatelem kilkudziesięciu miast na Dolnym Śląsku, doktorem honoris causa pięciu uczelni. Odznaczony został min. Orderem Orła Białego oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. (PAP)