Ks. Michał Rapacz jest jednym z wielu polskich kapłanów, którzy stracili życie z rąk polskich komunistów. Od 1939 roku był proboszczem w parafii w Płokach w archidiecezji krakowskiej. Został zamordowany w lesie w nocy z 11 na 12 maja 1946 roku. „Ludzie płakali na miejscu zbrodni. Usłyszałem tylko takie słowa: ksiądz umarł za wiarę. Maczali chusteczki we krwi ks. Rapacza, mówiąc, że to krew święta – świętego” – relacjonował jeden ze świadków wydarzeń.
Po ceremonii pogrzebowej w Płokach, ciało spoczęło w rodzinnym grobie na cmentarzu parafialny w Lubniu k. Myślenic. 29 października 1980 roku doczesne szczątki ks. Rapacza zostały ekshumowane, a 2 listopada przeniesione i złożone w przygotowanym grobie na zewnątrz, z tyłu kościoła parafialnego w Płokach, gdzie spoczywają do dnia dzisiejszego.
Ks. Michał Rapacz urodził się 16 września 1904 roku we wsi Tenczyn, koło Myślenic w religijnej rodzinie chłopskiej. W 1926 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. 1 lutego 1931 roku przyjął święcenia kapłańskie. Jego pierwszą placówką duszpasterską była parafia Płoki, gdzie był wikariuszem. Następnie pracował jako wikariusz w parafii Rajcza na Żywiecczyźnie. W 1939 roku wrócił do Płok jako proboszcz tej parafii.
Był kapłanem pełnym gorliwości, człowiekiem modlitwy, z odwagą upominającym się o prawdę. Pomagał materialnie i duchowo biednym, cierpiącym, doświadczonym przez okupację hitlerowską (1939-1945). Po zakończeniu II wojny światowej Jego praca nie podobała się komunistom. Chodziło głównie o pracę z młodzieżą, która go lubiła i której poświęcał wiele czasu. Nie podobało się także odważne upominanie się o miejsce Boga i Kościoła w życiu społecznym.
Związek emocjonalny z parafianami i gorliwość duszpasterska płoczczańskiego proboszcza potwierdza prowadzony przez Niego Liber animarum – Księga dusz. Był to zeszyt, w którym każda rodzina miała swoją kartę. Byli tam umieszczeni zarówno katolicy, a także rodziny innego wyznania (świadkowie Jehowy), a także deklarujący niewiarę. Codziennie w nocy szedł do Kościoła i przed Najświętszym sakramentem polecał pojedynczo każdą rodzinę. Modlitwę za konkretną rodzinę kończył najczęściej, odprawiając Drogę Krzyżową.
Kilkakrotnie był ostrzegany, że został wydany na niego wyrok śmierci. Informującemu go o zagrożeniu odpowiedział: Jestem gotów dać życie za moje owce. Nocą z 11 na 12 maja 1946 roku grupa bojówkarzy komunistycznych wykonała wyrok śmierci. Jego ostanie słowa, które wypowiedział wyprowadzany z domu – plebanii do pobliskiego lasu, a które słyszeli domownicy, to: Ojcze, bądź Twoja wola. Ksiądz Rapacz najpierw ciągnięty na powrozie wokół kościoła, bity, został wzięty do oddalonego o ok. 1 km lasu. Tam uderzono go twardym przedmiotem w głowę i zastrzelono z pistoletów – oddano 4 strzały. Aby nikt nie wezwał pomocy, domowników trzymano pod lufami pistoletów do 3 nad ranem.
Na podst. diecezja.pl, episkopat.pl