Pismo Święte nigdzie nie wspomina o narodzinach Maryi. Tradycja jednak przekazuje, że Jej rodzicami byli św. Anna i św. Joachim. Byli oni pobożnymi Żydami. Mimo sędziwego wieku nie mieli dziecka. W tamtych czasach uważane to było za karę za grzechy przodków. Dlatego Anna i Joachim gorliwie prosili Boga o dziecko. Bóg wysłuchał ich próśb i w nagrodę za pokładaną w Nim bezgraniczną ufność sprawił, że Anna urodziła córkę, Maryję.
Dzisiejsze święto przypomina nam, że Maryja była zwykłym człowiekiem. Choć zachowana od zepsucia grzechu, przez całe życie posiadała wolną wolę, nie była do niczego zdeterminowana. Tak jak każdy z nas miała swoich rodziców, rosła, bawiła się, pomagała w prowadzeniu domu, miała swoich znajomych i krewnych. Dopiero Jej zaufanie, posłuszeństwo i pełna zawierzenia odpowiedź na Boży głos sprawiły, że "będą Ją chwalić wszystkie pokolenia".
Kościoły wschodnie często przedstawiały Maryję ją jako Hodoghitria, tę, która „wskazuje drogę”, czyli Syna Jezusa Chrystusa. Ona jest pierwszą uczennicą Pana, jest bardziej uczennicą niż Matką. Maryja przez całe życie uważała się za pokorną służebnicę Pańską. Pozostaje zwykle w cieniu Jezusa, powraca jednak w kluczowych momentach, jak np. na Golgocie, u stóp krzyża. To wtedy Jezus rozszerzył macierzyństwo Maryi na cały Kościół, kiedy powierzył Jej umiłowanego ucznia, tuż przed swoją śmiercią. Od tej chwili wszyscy znajdujemy się pod Jej płaszczem, jak to widzimy na niektórych średniowiecznych freskach czy obrazach.
Na podst. brewiarz.pl, radio watykańskie