Ojciec Święty zauważył, że opowiadanie rozgrywa się między dwoma ruchami, wyrażonymi przez dwa czasowniki: wstępować i zstępować. Pierwszy ruch oznacza wchodzenie. Wyraża on pragnienie serca, aby oderwać się od płytkiego oraz powierzchownego życia i spotkać się z Panem, podnieść się z nizin własnego „ja”, aby wznieść się ku Bogu.
Papież – przynieśmy Bogu to, czym jesteśmy
„Ale żeby doświadczyć spotkania z Nim i zostać przemienionym przez modlitwę, żeby wznieść się do Boga, potrzebujemy drugiego ruchu: zejścia. Dlaczego? Co ono oznacza? Aby wznieść się ku Niemu, musimy zejść w głąb siebie: pielęgnować szczerość i pokorę serca, które pozwalają nam szczerze spojrzeć na nasze słabości i nasze wewnętrzne ubóstwo – zaznaczył Papież. - W pokorze bowiem stajemy się zdolni do tego, by bez udawania przynieść Bogu to, czym naprawdę jesteśmy, ograniczenia i rany, grzechy i nieszczęścia ciążące na naszych sercach, i wzywać Jego miłosierdzia, aby nas uzdrowił i podniósł. To On nas podnosi, nie my.“
Ojciec Święty zwrócił uwagę, że celnik z ewangelicznej przypowieści staje w oddali. Prosi o przebaczenie, a Pan go podnosi. Natomiast faryzeusz wywyższa się, jest pewny siebie, przekonany, że jest w porządku. Mówi Bogu jedynie o swoich zasługach i religijnych uczynkach. W tym wyraża się jego duchowa pycha, poczucie wyższości i pogarda dla innych. Czci samego siebie, oddalając się od prawdziwego Boga.
Papież – strzeżmy się narcyzmu i ekshibicjonizmu
„Faryzeusz i celnik ściśle nas dotyczą. Myśląc o nich, spójrzmy na siebie: zobaczmy, czy w nas, tak jak w faryzeuszu, jest «wewnętrzna zarozumiałość bycia sprawiedliwym» (w. 9), która prowadzi nas do pogardzania innymi. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy szukamy komplementów i zawsze sporządzamy listę naszych zasług, listę dobrych uczynków, gdy staramy się zabłysnąć zamiast być, gdy wpadamy w pułapkę narcyzmu i ekshibicjonizmu – podkreślił Papież. – Bracia i siostry, strzeżmy się narcyzmu i ekshibicjonizmu, opartych na próżności, które prowadzą także nas, chrześcijan, nas, księży, nas, biskupów, do tego, że zawsze mamy na ustach słowo jedno słowo, jakie słowo: «ja», ja, ja: «ja zrobiłem to, ja napisałem czy powiedziałem tamto, ja zrozumiałem tamto przed wami», itd. Tam, gdzie jest zbyt dużo «ja», tam jest mało Boga.“
"Radio Watykańskie"