Rozalia Celakówna w Krakowie przeżyła 43 lata jako świecka pielęgniarka i opiekunka chorych w szpitalu św. Łazarza. Zmarła 13 września 1943 roku.
„Ta jej posługa, działanie dla dobra innych ludzi brało się z przekonania, że w ten sposób wypełnia posłannictwo samego Chrystusa. Rozalia chciała robić tylko to, co było rzeczywiście jej powołaniem, danym bezpośrednio od samego Pana. Tym, co także Rozalia mówi nam w sposób szczególny, to że świat będzie zbawiony i to jest także treść jej objawień tylko wtedy, gdy Serce Boże, Serce Pana Jezusa zakróluje nad sercami, nad narodami i nad całym światem – mówi ks. Paweł Kosiński, jezuita, redaktor naczelny portalu deon.pl. – Ona stała się taką propagatorką, apostołką osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa”.
Rozalia Celakówna zachęcała także prymasa Polski, kard. Augusta Hlonda do poświęcenia narodu i Kościoła Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Dokonało się to już po jej śmierci, w 1946 roku.
Kazimiera Gruszczyńska była założycielką zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących. Żyła na przełomie XIX i XX wieku. Całe jej życie było drogą miłości dla człowieka dotkniętego bólem i chorobą. Była wielką orędowniczką szacunku dla życia od poczęcia do naturalnej śmierci aż po ofiarę z siebie.
„W tych czasach, które przeżywamy, w których dotyka nas szerząca się cywilizacja śmierci, Matka niesie nam przesłanie nadziei. Mówi nam o potrzebie pochylenia się nad każdym cierpiącym człowiekiem, o ogromnym szacunku dla kapłanów, dla Kościoła, dla Ojca Świętego. To, co nam zostawiła w testamencie duchowym to posłuszeństwo Kościołowi, modlitwa za kapłanów, wspieranie duchowieństwa, ale przede wszystkim ta Ewangelia życia – mówi s. Lucyna Czermińska, wicepostulatorka w procesie beatyfikacyjnym Matki Gruszczyńskiej. – Wytycza nam drogę, drogę nadziei w tym trudnym czasie, że można pomimo cierpienia, jakie jest wokół nas, pomimo właśnie takiego mroku trzeba nieść nadzieję”.
Matka Kazimiera nie dzieliła ludzi na tych, którym warto służyć pomocą i których należy zostawić bez opieki. Z troską pochylała się nad żołnierzami wojsk zaborczych lecząc także rany wrogów ojczyzny.
Na podst. vaticannews.va