Kardynał zwrócił uwagę, że wojna jest jak rak, który rośnie, rozszerza się i żywi się sam sobą. Jest to przygoda bez powrotu, jak mówił św. Jan Paweł II i dodał, że obecnie wpadliśmy w wir, który może mieć nieobliczalne i zgubne konsekwencje dla wszystkich. Gdy konflikt trwa, gdy rośnie liczba bezbronnych ofiar, zawsze trudno jest zawrócić, nawet jeśli nie jest to niemożliwe, gdy istnieje prawdziwa wola, by to uczynić, trudno jest ze wszystkich sił dążyć do negocjacji, podążać każdą możliwą drogą ku rozwiązaniu, być wytrwałym w podejmowaniu inicjatyw pokojowych.
Purpurat zaznaczył, że nie wolno nam poddać się logice przemocy i nienawiści. Nie wolno nam też poddać się logice wojny i pogodzić się z nią, gasząc wszelkie promyki nadziei. „Musimy wszyscy razem wznieść wołanie do Boga i ludzkości, aby uciszyć broń i przywrócić pokój, tak jak czyni to Papież” – podkreślił watykański odpowiednik premiera.
Kard. Parolin zwrócił uwagę, że w obliczu tego, co dzieje się na Ukrainie, wiele osób mówi o ponownym dozbrajaniu się: na broń przeznacza się nowe, ogromne sumy pieniędzy, a wtedy wydaje się, że zwycięża logika wojny i zwiększa się dystans między narodami. Sekretarz stanu przypomniał, że nauka społeczna Kościoła zawsze uznawała zasadność zbrojnego oporu w obliczu agresji. Jednak w obliczu tego, co się dzieje, należy zadać sobie pytanie: czy robimy wszystko, co możliwe, aby osiągnąć rozejm? Pokój nie jest utopią, jest tyle ludzkich istnień w niebezpieczeństwie, które trzeba natychmiast ratować.
Kard. Parolin zaznaczył, że wobec poważnych zagrożeń zbrojnych rolą chrześcijan jest przede wszystkim nawracanie i modlitwa do Boga, aby obdarzył pokojem, oświecił umysły tych, którzy prowadzą wojnę, i oszczędził cierpień niewinnym.
vaticannews.va