Prawdziwe życie zaczyna się poza strefą komfortu. Nie sposób nie zgodzić się z tym zdaniem. Dopiero, gdy zaczynamy od siebie wymagać – rośniemy w siłę. Miłość wymaga ogromu poświęcenia, trudu, a rezygnacja z własnej wygody zmienia i nas, i drugiego człowieka. Postawa służby, wcześniej czy później, swoją łagodnością niszczy nienawiść.
Trafnie o przerywaniu spirali zła poprzez miłowanie bliźnich mówi ks. kard. Stefan Wyszyński. Zwraca uwagę, że wszelkie kryzysy rozpoczynają się od braku poświęcenia, niemożności zapanowania nad egoizmem. Musimy „umierać dla siebie”, by narodzić się w życiu innych i zmiękczać ich serca.
„Nie wierzcie w to, że zagadnienie kryzysu współczesnego świata polega na kryzysie kultury, ekonomii i ustroju politycznego, takiego czy innego. Nieprawda, to są wszystko śmiecie i liście jesienne, które spadają z drzew; wichry je rozniosą po polach i śmietniskach. To są małe problemy! Współczesny problem i kulminacyjny punkt kryzysu światowego leży tu, gdzie spotykają się usta człowieka, który chce służyć swemu bratu, z jego stopami. Kto umie i chce to zrobić, ten zwycięża i kreśli plany rozwojowe ludzkości na przyszłość. Wszystko inne wiatr zniesie jak śmieć, bo ludziom nie tego potrzeba! Im nie tyle trzeba nowej kultury, nowej moralności, ekonomii, polityki i nowych ustrojów. Im potrzeba nowej miłości, nowego szacunku i nowej wolności” – to słowa Prymasa Tysiąclecia wypowiedziane 2 lutego 1981 r. w gnieźnieńskiej bazylice.
Ksiądz Kardynał przytacza w swoim nauczaniu ewangeliczną prawdę, wedle której trzeba zapomnieć o sobie, swoich zbędnych korzyściach, aby zacząć myśleć o drugim człowieku, o rodzinie, o całym narodzie. Zachęca, by nie oglądać się na innych, ale zacząć wymagać od siebie. Wtedy prawdziwie odmienimy świat. W 1966 r. Prymas mówił do młodzieży, że trzeba „wychowywać się w duchu ofiary i do ofiar się uzdalniać, bo może przyjść chwila, w której tylko ofiarą będzie można zagwarantować wolność naszej Ojczyźnie”.
„Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy przezwyciężyć w sobie niechęci, ile zdołaliśmy przełamać ludzkiej złości i gniewu. Tyle wart jest nasz rok, ile ludziom zdołaliśmy zaoszczędzić smutku, cierpień, przeciwności. Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy okazać ludziom serca, bliskości, współczucia, dobroci i pociechy. Tyle wart jest nasz rok, ile zdołaliśmy zapłacić dobrem za wyrządzane nam zło” – tłumaczy bł. ks. kard. Stefan Wyszyński.
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.