Kiedy był dzieckiem i ministrantem liczyła się dla niego przede wszystkim Msza św. – Ta bliskość z Bogiem była dla mnie ważniejsza niż świętowanie w rodzinie – przyznaje. Wspomina zarazem, że przy okazji świąt w parafii udzielano gościny wielu ludziom, którzy pokonywali wiele kilometrów, by dostać się do kościoła. Z nimi dzielono posiłek.
– Nadzieja człowieka spełnia się tylko wtedy, gdy klęczy przed Bogiem i Go adoruje – mówi kard. Robert Sarah, odnosząc się do nadziei, którą wnosi Boże Narodzenie. – Jezus jest nadzieją świata, bo tylko On jest jedynym Zbawicielem.
Były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego, przypomina, że kiedy Bóg postanowił posłać swego Syna sytuacja na świecie bynajmniej nie była idealna. I był to nawet powód, dla którego Ojciec posłał Jezusa, by dzielił nasze życie, cierpienia i nadzieje. Dziś jest podobnie jak w Betlejem. Aby przyjąć Syna Bożego musimy otworzyć przed Nim serca, w pokorze, jak Trzej Królowie, którzy choć posiadali wszelką wiedzę, upokorzyli się przed Jezusem, padli na kolana.
Na podst.: niedziela.pl