Mija czas, mamy przed sobą te nowsze wyzwania, pragniemy realizować coraz bardziej ambitne plany i inicjatywy. Żywmy nadzieję, że z Bożą pomocą Kościół Grodzieński będzie się dalej rozwijał i pełnił wiernie swoją misję prowadzenia ludzi ku Bogu.
Kościół na Białorusi odradza się. W roku 1991 Ojciec Święty Jan Paweł II dokonał reorganizacji struktur kościelnych na Białorusi...
Na mocy decyzji Ojca Świętego powstały wówczas kościelne jednostki administracyjne w granicach państwowych Białorusi: archidiecezja mińsko-mohylewska oraz diecezje grodzieńska i pińska. Nieco później, w 1999 roku z części archidiecezji mińsko-mohylewskiej została erygowana diecezja witebska...
…a Księdzu Biskupowi powierzył troskę pasterską nad diecezją grodzieńską dla wiernych obrządku łacińskiego...
Powołanie nowych struktur kościelnych na Białorusi, w tym – naszej diecezji, było odpowiedzią na nowe wyzwania i możliwości, związane z procesem przemian społecznych i politycznych, zapoczątkowanych w okresie „pierestrojki”. Ojciec Święty Jan Paweł II trafnie odczytał znaki czasu, zwiastujące nadchodzącą „wiosnę Kościoła”. Nadał przez to, po długim okresie prześladowania i ucisku, potężny impuls dziełu odrodzenia życia religijnego na całej Białorusi, w tym też – na Grodzieńszczyźnie.
Za czasów radzieckich Kościół tutejszy był niszczony. Dane statystyczne z tych czasów przerażały. Na przykład, w obecnym dekanacie nowogródzkim została czynna tylko jedna świątynia, była nią fara w Nowogródku, wszystkie inne pozamykano lub zabrano na użytek świecki. W innych częściach diecezji sytuacja wyglądała podobnie. Z całą pewnością, zamierzeniem władz ateistycznych było wykorzenienie wiary z serc ludzkich. Myślano, że katolicy, pozbawieni świątyń i opieki duszpasterskiej, wcześniej czy później porzucą wiarę ojców na rzecz światopoglądu materialistycznego.
Na szczęście, tak się nie stało. Mimo trudnych warunków, nieraz prawie w konspiracji, lud wierny trwał przy Chrystusie i przy tradycji chrześcijańskiej. Województwo grodzieńskie położone jest blisko Litwy i Polski. Za czasów sowieckich do Polski, choć z nią graniczyliśmy, dotrzeć było trudno, gdyż wiązało się to z koniecznością posiadania zaproszenia, wyrobienia specjalnego paszportu na każdorazowy wyjazd, załatwienia innych formalności. Z dawnego ZSRR tylko osobom pojedynczym to się udawało i na domiar nie za często.
Nie było natomiast granicy z Litwą, więc wierni z Grodzieńszczyzny korzystali z posługi kapłanów tam pracujących, dojeżdżając ukradkiem. Łatwiej im było czynić to w pojedynkę pociągiem czy autobusem, aby nie być przez nikogo zauważonymi.
I tak, opowiadam to dziś jako humor, wielu mieszkańców Grodna, które przecież jest dużym miastem wojewódzkim, zostało ochrzczonych w małym litewskim miasteczku Druskieniki, położonym od nas około 40 km. Wierni udawali się też do Wilna – do Matki Bożej w Ostrej Bramie. Pamiętam, kiedy tam duszpasterzowałem, jak przyjeżdżali do nas licznie ludzie z Grodzieńszczyzny i zawierali związek małżeński.
W tamtych czasach Ostra Brama nazywana była żartobliwie przez księży „fabryką ślubów”: zdarzały się bowiem takie dni, że nawet co 7 minut zawierano ekspresowo związek małżeński. W ten sposób katolikom z Grodzieńszczyzny, zwłaszcza tym, którzy zajmowali jakieś bardziej eksponowane stanowiska, udawało się żyć w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami, korzystać z Sakramentów Świętych, a przy tym unikać szykan bądź innych przykrych konsekwencji ze strony reżimu.
Zupełnie inna sytuacja panowała na wschodzie Białorusi, w Homlu czy Mohylewie, gdzie faktycznie po rewolucji udało się zupełnie zniszczyć Kościół. Podobnie działo się w innych prowincjach wschodu czy południa naszej republiki. Wszędzie tam brakowało księży lub ich wcale nie było, a z powodu dużych odległości wierni mieli nie lada problemy z korzystania z posługi kapłanów na Litwie.
Ale i tam wiara przetrwała w sercach ludzi, często dzięki osobom starszego pokolenia, tak zwanym „babciom”, które wzięły na siebie obowiązek wychowania religijnego dzieci i młodzieży, przekazania im prawd wiary i wartości chrześcijańskich. Niemal w każdej miejscowości była taka „babcia”, która potajemnie uczyła dzieci pacierza i katechizmu, przygotowywała do pierwszej spowiedzi i Komunii Świętej.
Czasami się zdarzało, że z powodu braku księży takie „babcie” przewodniczyły nawet obrzędom religijnym. Przykładem może być wydarzenie z lat mojej posługi w kościele Ducha Świętego w Wilnie, które dobrze sobie zapamiętałem. Pewnego razu przyszła do zakrystii jakaś nieznana mi starsza pani z prośbą, abym poświęcił ziemię. Na początku nie mogłem pojąć, o co chodzi. Wtedy wyjaśniła, że przyjechała z okolic Homla i że tam, gdzie mieszka oraz w pobliżu, nie ma kościoła ani księdza, dlatego gdy umiera ktoś z wiernych, ona sama przewodniczy obrzędom pogrzebowym.
Chciała, abym poświęcił przyniesioną przez nią w szklanym słoiku ziemię, aby „odprawiając” takie pogrzeby bez księdza, mogła rzucić szczyptę tej poświęconej ziemi na trumnę zmarłego. Z wielkim wzruszeniem uczyniłem zadość jej prośbie, podziwiając w duchu jej głęboką, a zarazem piękną i prostą wiarę.
Ksiądz Biskup wywodzi się z Wileńszczyzny?
Urodziłem się w parafii Ejszyszki niedaleko Wilna. Pochodzę z wierzącej, tradycyjnej rodziny, dlatego wzrastałem w atmosferze przepojonej wiarą, modlitwą, tradycyjnymi wartościami chrześcijańskimi. Z czasem zacząłem odkrywać w sobie pragnienie zostania księdzem, które z biegiem lat stawało się coraz bardziej wyraźne, świadome i dojrzałe, aż doszedłem do wewnętrznego przekonania, że mam powołanie do kapłaństwa.
Po uzyskaniu matury i odbyciu zasadniczej służby wojskowej wstąpiłem do Seminarium Duchownego w Kownie. Po jego ukończeniu i przyjęciu święceń kapłańskich duszpasterzowałem najpierw przez pięć lat w Poniewieżu jako wikariusz w tamtejszej katedrze. Potem wróciłem do rodzimej archidiecezji wileńskiej, gdzie w kościele podominikańskim pod wezwaniem Ducha Świętego w Wilnie byłem proboszczem przez kolejne 10 lat.
Przysłowiową pierwszą jaskółką, zwiastującą pozytywne zmiany w sytuacji Kościoła na Białorusi, była wizyta w Grodnie i Lidzie Prymasa Polski, Księdza Kardynała Józefa Glempa. Miało to miejsce w roku 1988. Przyjechałem wówczas z Wilna, aby zobaczyć, co się tu będzie działo. Było to wydarzenie bezprecedensowe. Nie dało się ukryć wzruszenia, widząc jak tłumy wiernych, może 50-, a może i 60-tysięczne, z wielkim entuzjazmem, radością a zarazem z odwagą witały dostojnego Gościa.
Była to ogromna manifestacja wiary. Stało się oczywistością, że katolicy w Grodnie – to nie jest mała grupka staruszków na wymarciu, jak twierdziła propaganda ateistyczna, ale tłumy ludzi, także w średnim wieku, młodzieży i dzieci. Pamiętam, jak sam w sutannie przedzierałem się przez rzeszę ludzi do fary grodzieńskiej, która obecnie jest katedrą, i byłem dumny z katolików grodzieńskich, że nie boją się przyznać do wiary i przynależności do Kościoła.
Wizyta Księdza Prymasa dobitnie potwierdziła, że Kościół na Grodzieńszczyźnie jest silny i liczny, że ma wspaniałych, odważnych wiernych i w sercu nieśmiało zaczynała kiełkować nadzieja, że być może coś w życiu Kościoła się zmieni na lepsze…
Kolejnym znakiem czasu była nominacja księdza Tadeusza Kondrusiewicza jako pierwszego biskupa – administratora apostolskiego dla katolików na Białorusi, a 13 kwietnia 1991 roku Ojciec Święty dokonał reorganizacji tamtejszych struktur kościelnych i mianował mnie pierwszym biskupem nowo utworzonej diecezji grodzieńskiej.
Czy obszar diecezji grodzieńskiej pokrywa się ściśle z granicami państwowej administracji?
Z pobudek praktycznych obszar naszej diecezji został określony granicami obwodu grodzieńskiego. Zresztą, mało kto wie o tym, że papieska bulla Qui Operam o powołaniu do istnienia naszej diecezji stanowiła uwieńczenie starań, rozpoczętych jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Już w okresie międzywojennym powstał pomysł utworzenia diecezji grodzieńskiej z części terytorium archidiecezji wileńskiej. W kręgach kościelnych i państwowych rozpoczęto nawet konkretne działania zmierzające w tym kierunku, lecz wybuch wojny i sytuacja powojenna, oczywiście, uniemożliwiły realizację tego planu.
Przed rokiem 1990 terytorium Białorusi należało do archidiecezji wileńskiej, a władzę kościelną sprawowali tu – najpierw w imieniu arcybiskupa wileńskiego, a następnie w imieniu administratorów apostolskich archidiecezji wileńskiej w Białymstoku – wikariusze generalni: kapłani, mianowani w poszczególnych rejonach dawnej archidiecezji wileńskiej.
Wieloletnim wikariuszem generalnym na terenie obwodu grodzieńskiego był ks. prałat, a później infułat Michał Aronowicz, proboszcz parafii pobernardyńskiej w Grodnie. Jego władza miała, oczywiście, charakter nadzwyczajny. Odbudowa zwyczajnych struktur kościelnych na Białorusi stawała się w roku 1991 faktem niezaprzeczalnym. Jest w tym wielka zasługa Ojca Świętego Jana Pawła II, który w trosce o dobro duchowe wiernych, nie tylko na Białorusi, ale także w innych państwach byłego ZSRR, dokonał reorganizacji tymczasowych struktur kościelnych oraz powołał do istnienia nowe, w tym – rzymskokatolicką diecezję grodzieńską. Z powstaniem diecezji zostały utworzone także wszystkie niezbędne do jej funkcjonowania instytucje kościelne – takie jak: kuria biskupia, sąd kościelny, Caritas czy wydawnictwo diecezjalne.
Od roku 1997 ukazuje się diecezjalny dwutygodnik „Słowo Życia”...
...a od roku 2007 – rocznik „Studia Theologica Grodnensia”, zamieszczający na swych łamach artykuły i opracowania naukowe przeważnie naszych lokalnych autorów.
Jak wielka powierzchniowo jest diecezja grodzieńska?
W roku 1991, kiedy została ona powołana do życia, w jej skład włączono 119 parafii, należących do przedwojennej archidiecezji wileńskiej oraz 4 parafie z diecezji pińskiej i 7 parafii z diecezji łomżyńskiej. Nasza diecezja obejmuje obszar całego obwodu grodzieńskiego (odpowiednika polskiego województwa) i liczy około 25 tys. km kwadratowych. W naszych granicach mieszka ponad 1 600 000 ludzi, z czego ok. 40-50 proc. – to katolicy, deklarujący przynależność do Kościoła katolickiego.
Po reorganizacji sieci dekanalnej, dokonanej w latach 1993 i 1997, nasza diecezja liczy obecnie 16 dekanatów, a odległość najdalszych parafii od Grodna – np. w dekanatach Smorgonie i Ostrowiec – wynosi ponad 300 km. Aby usprawnić pracę duszpasterską na tak dużym obszarze, ustanowiłem w roku 2007 dwa regiony duszpasterskie: grodzieński i lidzki, a w roku 2011 – trzeci region duszpasterski – smorgoński. Każdy z tych regionów ma własnego wikariusza biskupiego do spraw duszpasterstwa ogólnego.
Diecezja grodzieńska szybko się umacnia i rozbudowuje. Mam tu na myśli nowe parafie i nowe formy duszpasterstwa...
Faktycznie w minionych latach, w okresie od roku 1991 do dnia dzisiejszego, przywrócono i erygowano ponad 60 nowych parafii. Kilkanaście z nich, z braku rejestracji państwowej i własnych duszpasterzy, aktualnie znajduje się w stadium organizacji. Czas intensywnego odrodzenia życia duchowego naszej diecezji był również okresem odbudowy zdewastowanych obiektów sakralnych i budowania nowych. I tak w roku 1991, na terytorium diecezji grodzieńskiej czynnych było 85 kościołów.
Staraniem księży i wiernych oraz dzięki pomocy wielu ofiarodawców liczba czynnych kościołów wzrosła w roku 2011 do 146. W okresie tym odzyskano i wyremontowano po całkowitej dewastacji 27 obiektów sakralnych oraz zostały konsekrowane i poświęcone 34 nowe świątynie parafialne.
Największy dynamizm w budownictwie sakralnym nastąpił w dekanatach: Grodno-Wschód, Grodno-Zachód, Lida i Szczuczyn, zamieszkiwanych przez największą liczbę katolików. W naszej diecezji na dzień dzisiejszy posługę kapłańską pełni 219 kapłanów, w tym – 155 diecezjalnych i 64 zakonnych. Księża diecezjalni w zdecydowanej większości są absolwentami Wyższego Seminarium Duchownego w Grodnie. Spora część kapłanów zakonnych także pochodzi z terenu naszej diecezji.
A jak wygląda obecnie apostolat świeckich?
Działają u nas różne wspólnoty apostolskie i modlitewne, organizujące systematycznie spotkania i zjazdy formacyjne. Bardzo prężnie poczynają sobie kółka Żywego Różańca, Apostolstwo Pomocy Duszom Czyśćcowym, duszpasterstwo młodzieży studiującej i pracującej „Open”, duszpasterstwo kolejarzy, pracowników służby zdrowia, nauczycieli i wykładowców, Ruch Rodzin Nazaretańskich, Trzeci Zakon Franciszkański, rozwija się wolontariat. Odbywają się tradycyjne piesze pielgrzymki do diecezjalnego sanktuarium Matki Bożej Królowej Naszych Rodzin w Trokielach, do sanktuariów Jezusa Frasobliwego w Rosi, Matki Bożej Cierpliwie Nas Słuchającej na Wzgórzu Nadziei w Kopciówce, Matki Bożej Pocieszenia w Borunach, Matki Bożej Szkaplerznej w Gudohaju czy wreszcie na miejsce stracenia błogosławionych Sióstr Nazaretanek Męczenniczek w Nowogródku.
W roku 2018, w ostatnią sobotę lipca obchodziliśmy 75. rocznicę męczeńskiej śmierci Sióstr Nazaretanek z Nowogródka, gdzie 11 z nich zostało zamordowanych przez Gestapo. Uroczystości trwały 26 dni, a odbywały się też one na miejscu stracenia sióstr męczennic, w lesie niedaleko Nowogródka. Tam była sprawowana Najświętsza Ofiara z udziałem metropolity białostockiego ks. abpa Tadeusza Wojdy.
Dodam, że Mszy św. pontyfikalnej w farze nowogródzkiej przewodniczył nuncjusz apostolski na Białorusi abp Gábor Pintér. Podczas jej trwania odczytano dekret, nadający kościołowi farnemu status sanktuarium diecezjalnego Błogosławionych Sióstr Marii Stelli i 10 Towarzyszek, Męczennic z Nowogródka.
Spora grupa uczestniczącej w ówczesnych uroczystościach młodzieży przybyła do Nowogródka pieszo – w towarzystwie kapłanów oraz sióstr nazaretanek wyruszyła z Grodna i w ciągu niespełna tygodnia pokonała ponad 160 km. Była to już IX Piesza Pielgrzymka do Nowogródka, a towarzyszyło jej hasło „Bądź wola Twoja”. Rozwój ruchu pielgrzymkowego w diecezji jest fenomenem, który cieszy mnie szczególnie, stanowiąc wspaniałą okazję do formacji chrześcijańskiej wiernych, zwłaszcza młodego pokolenia.
Czego można Księdzu Biskupowi, kapłanom i wiernym diecezji życzyć na najbliższe lata?
W ostatnich latach znacząco się zmieniło oblicze naszego Kościoła lokalnego. Najstarsze pokolenie, które można by nazwać prawdziwym filarem, gdyż wiernie strzegło dziedzictwa wiary i tradycji, odeszło już do Pana. Ze średnim pokoleniem, wychowanym w czasach wojującego ateizmu, nie jest najlepiej. Często są to ludzie niepraktykujący, nie odczuwający potrzeby udziału w Eucharystii i innych nabożeństwach, niektórzy dopiero poszukują Pana Boga w swoim życiu.
Kościół stara się dotrzeć z przesłaniem Ewangelii do tego średniego pokolenia, aczkolwiek nie jest to zadanie łatwe, wymaga od duszpasterzy szczególnego zaangażowania, niemałej wrażliwości i empatii, a przede wszystkim wiarygodnego osobistego świadectwa.
Na szczęście, dzisiejsza młodzież, która nie miała za sobą doświadczeń minionej epoki i której dane było dorastać już w czasach normalnego działania Kościoła, nie jest obciążona tym smutnym bagażem przeszłości i chętnie się garnie do Kościoła. Jednakże i ona jest narażona na różne zagrożenia dla wiary oraz tradycji, typowe dla współczesnego świata.
Dlatego wciąż jest potrzebna solidna, ofiarna, zaangażowana praca u podstaw: systematyczna katechizacja, różne formy apostolatu, wszystko to, co się składa na pojęcie „nowej ewangelizacji”. Do wyzwań współczesności, z którymi zmaga się Kościół na Grodzieńszczyźnie, można zaliczyć także spadek powołań do kapłaństwa, kryzys życia małżeńskiego i rodzinnego, plaga różnego rodzaju uzależnień.
Chociaż zadania, które stoją dziś przed Kościołem na Grodzieńszczyźnie, są poważne i trudne, staramy się spoglądać w przyszłość z ufnością, nadzieją i optymizmem. Gdy zostałem mianowany biskupem, jako motto do herbu biskupiego, określające moją posługę pasterską, wybrałem słowa: Jezu, ufam Tobie! Są one wyrazem wdzięczności Miłosiernemu Panu za wszelkie dobro, jakie stało się naszym udziałem, za dar odrodzenia Kościoła na naszych ziemiach i wiary w sercach ludzkich, za wielkie przemiany, jakich jesteśmy świadkami. Te słowa wyrażają także ufność, że Chrystus nigdy nie opuści swoich wyznawców, że mimo szalejących dookoła wichrów, sztormów i nawałnic poprowadzi łódź swego Kościoła bezpiecznie do portu zbawienia.
Niech te słowa: Jezu, ufam Tobie! – jak najczęściej wznoszą się z naszych serc, niech będą zadatkiem Bożego błogosławieństwa i niech nas utwierdzają w bezgranicznym zaufaniu Bożej Opatrzności.
Rozmawiał
Leszek Wątróbski
Fot. autor i archiwum
„Rota”