Ujawnione we wtorek odkrycie to fragmenty ksiąg proroków mniejszych, przede wszystkim Zachariasza i Nahuma, pochodzące sprzed 2 tys. lat. Dla biblistów jest ono o tyle ważne, że dotyczy okresu, w którym kształtowała się ostateczna wersja Pisma Świętego.
„Są to małe fragmenty, a zatem jest to dość ograniczona liczba wierszy Starego Testamentu spisanego po grecku. Tym niemniej świadczą one, że na początku II w. utrzymuje się jeszcze to, co uczeni nazywają płynnością tekstu. To znaczy jest to jeszcze okres, w którym tekst biblijny nie został ostatecznie ustalony. W tym czasie Biblia jeszcze się kształtuje. Dzięki tym odkryciom poznajemy mały fragment tej historii, jej nowy wariant” – mówi „Radiu Watykańskiemu” prof. Fidanzio.
Ciekawe jest to, jak podkreśla profesor, że w tym tekście spisanym po grecku imię Boga, te cztery litery, których nie wolno wysłowić, nie zostało napisane po grecku, lecz po hebrajsku, więcej w języku paleohebrajskim, którego używało się w czasach pierwszej świątyni.
„To nam pokazuje, że podobnie jak w czasach Jezusa, podchodzono z wielkim szacunkiem do imienia Boga, nie wypowiadano go. I na wszelki wypadek, aby uniknąć błędu, zapisywano je w inny sposób, przy użyciu innego alfabetu. W ten sposób ostrzegano czytającego, że tego imienia nie wolno przeczytać. To świadczy o wielkim szacunku, czy wręcz o sakralności w podejściu do tego tekstu” – akcentuje dyrektor Instytutu Archeologii i Kultury Ziem Biblijnych.
Prof. Fidanzio zauważa też, że ujawnione wczoraj odkrycia mają także wielkie znaczenie dla Izraela i syjonizmu. Świadczą one bowiem o zakorzenieniu Żydów na tym terytorium.
Na podst. vaticannews.va