Jakież to ważne, w kontekście, gdy jestem w parafii, która obszarowo jest większa, niż cała Litwa. Ks. Sergiej nadzwyczaj oddany służbie Bożej wraz ze siostrami felicjankami z Polski. Wczorajsze moje spotkania z ludźmi, także potomkami polskimi i litewskimi, choć w małym gronie, to rzeczywistość tradycji i tęsknoty tych, którym słowo Polska czy Litwa łzy wyciskają.
Historyczne miasto Włodzimierz przykuwa moją uwagę jako pierwsza stolica Rusi, miejsce pierwszego pochówku św. Aleksandra Newskiego. Ze wzgórz w panoramie rzeki Nerli odbijają się liczne kopuły monumentalnych prawosławnych cerkwi, z Soborem Uspieńskim i słynnymi freskami Rublowa, każdego zachwyca Złota Brama.
Jednakowoż ważnym dla mnie innym aspektem przybycia tutaj było odszukanie miejsc pamięci o męczeńskiej śmierci arcybiskupa Mieczysława Reinisa (+1953.11.08). W kościele są wymowne tablice pamięci o profesorze i abpie Reinisie. Następnie docieram z przyjaciółmi na cmentarz, tuż obok twierdzy (Władimirski Centrał) - miejsca wykańczania ludzi w czasach carskich i stalinowskich.
Modlitwa i zaduma przy ścianie nazwisk wybitnych ludzi różnych narodowości, zamęczonych okrutnie. Tutaj także jest tablica upamiętniająca śmierć sługi Bożego arcybiskupa Mieczysława Reinisa. Cmentarz ludzkich i narodowościowych dramatów pokrywają zarośla i „umieranie nagrobków polskich". Powstańcy styczniowi też tutaj leżą w niepamięci. Cisza i modlitwa, za Was i Narody: polski, litewski i rosyjski.
Syberia coraz bliżej. Czuję to z każdym dniem, gdy tylko oddaliłem się od stolicy Rosji, Moskwy. Ponad 1300 km już przejechanych na rowerze Jana Pawła II, od klasztoru św. S. Faustyny i Ostrej Bramy, przez Białoruś i zachodnią część Rosji, to naprawdę szczęśliwy czas i ogrom wykonanej pracy pielgrzymiej.
Czas wypełniony na życie pielgrzymkowe. Nigdy nie przypuszczałem, że będzie tyle zajęć na tym wyjeździe. Żadnej samotności i opuszczenia. Docieranie do wspólnot religijnych i społecznych, msze św. dla nich i długie rozmowy, to wspaniałe dzielenie się wiarą i kulturą.
Kondycja fizyczna na razie świetna. Rower w niczym mnie nie zawiódł, rewelacyjnie zniósł liczne podjazdy i szokujące od czasu do czasu – drogowe wyboje. Deszcz i grzmoty może się wkrótce skończą, bo było ich trochę za dużo. Temperatura - około 40 stopni - dla opon rowerowych i mózgowych - za wiele, ale wytrzymaliśmy i to. Najważniejsze - to życie duchowe i skromne dokarmianie się, gdzie można dokupić żywności na rowerowy bagaż.
I z taką mocą nadziei patrzę codziennie przed siebie, żeby czasu nie marnować, a być pożytecznym pielgrzymem wobec Boga i spotykanych ludzi. W tym oczywiście pomagają mi: św. Rafał Kalinowski, św. Faustyna Kowalska oraz św. Jan Paweł II, a także modlitwa wielu z was, moich przyjaciół. To za krótki termin, jaki sobie wyznaczyłem, żeby pielgrzymować i móc opisywać bogactwo przeżyć z każdego dnia. Pozdrawiam wszystkich z ogromnie odpowiedzialnej trasy syberyjskiej, na której liczy się tylko Boża miłość i niezgłębione zawierzenie siebie Bożemu Miłosierdziu. Czas na odwiedziny Matki Bożej Kazańskiej.
Ks. Dariusz Stańczyk, pielgrzym syberyjski
Rosja, dn. 10 czerwca 2014 roku
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
- Title Title
http://l24.lt/pl/religia/item/34993-ks-dariusz-stanczyk-relacjonuje-podroz-na-syberie#sigProGalleria8cc5ae7d60
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.