W rozważaniu Papież skomentował niedzielną Ewangelię o robotnikach najętych o różnych porach dnia do pracy w winnicy. Ojciec Święty zauważył, że przez tę historię Jezus ukazuje nam w zadziwiający sposób działanie Boga, wyrażone przez dwie postawy gospodarza: powołanie i wynagrodzenie.
Bóg powołuje wszystkich, zawsze
„Wzruszający jest obraz owego gospodarza, który kilka razy wychodził na plac poszukując robotników do swojej winnicy. Ten gospodarz przedstawia Boga powołującego wszystkich i powołującego zawsze. Bóg działa w ten sposób również dzisiaj: wciąż powołuje wszystkich, o każdej porze, zapraszając do pracy w swoim królestwie – powiedział Franciszek. – Jest to styl Boga, do którego przyjmowania i naśladowania jesteśmy z kolei powołani. Nie jest On zamknięty w swoim świecie, ale ciągle „wychodzi” w poszukiwaniu osób, ponieważ chce, aby nikt nie został wykluczony z jego planu miłości”.
Drugą postawą gospodarza reprezentującą postawę Boga jest jego sposób wynagradzania robotników. Umawia się na „denara” (w. 2) z pierwszymi pracownikami zatrudnionymi rano. Tym, którzy dołączają później mówi natomiast: „co będzie słuszne, dam wam” (w. 4). Pod koniec dnia właściciel winnicy nakazuje wszystkim wypłacić tyle samo, czyli denara. Ci, którzy pracowali od rana, są oburzeni i narzekają na gospodarza, ale on nalega: chce dać wszystkim maksymalne wynagrodzenie, także tym, którzy przybyli ostatni (ww. 8-15). I tutaj rozumiemy, że Jezus nie mówi o pracy i sprawiedliwej płacy, ale o królestwie Bożym i dobroci Ojca niebieskiego.
Bóg nie patrzy na wyniki, ale na naszą hojność
„Bóg zachowuje się w ten sposób: nie patrzy na czas i wyniki, ale na dyspozycyjność i hojność, z jaką poświęcamy się Jego służbie. Jego działanie jest więcej niż sprawiedliwe, w tym sensie, że wykracza poza sprawiedliwość i przejawia się w łasce. Wszystko jest łaską: nasze zbawienie i nasza świętość. Dając nam łaskę, daje nam więcej, niż zasługujemy – zapewnił Papież. – Zatem ten, kto kieruje się ludzką logiką, czyli zasługami nabytymi przez własne umiejętności, z pierwszego staje się ostatnim. Mówisz: «ale ja dużo pracowałem dla Kościoła, pomagałem, a oni płacą mi tyle samo ile temu, który przyszedł ostatnio...». Pamiętajmy, kto był pierwszym kanonizowanym świętym w Kościele – Dobry Łotr. On «ukradł» niebo w ostatniej chwili swojego życia. Ci, którzy próbują myśleć o własnych zasługach, zawodzą. Natomiast, ci którzy pokornie powierzają się miłosierdziu Ojca, z ostatniego stają się pierwszymi” (por. w. 16).
Na podst. „Radio Watykańskie”