Wezwanie ochoczo podjęli wszyscy mieszkańcy Jawniun. Henryk Grydziuszko i niestety nieżyjący już śp. Stefan Supronowicz z ogromnego dębu wyciosali okazały krzyż. Cała wieś zebrała się na uroczystym poświęceniu. Po tym wydarzeniu krzyże posypały się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Każda wieś chciała mieć swój krzyż. Przy krzyżach ludzie zbierali się na nabożeństwach majowych, które były bardzo popularne na naszych terenach. Przez lata Matkę Bożą wychwalali mieszkańcy Antonajć, Ejciun, Szawl, Steparów, Żyndul, Borskun, Miedziuk, Gudaliny, Bortkuszek itd. Na nabożeństwa każdy przychodził ze swoją intencją: jedni dziękowali za łaski, za zdrowie, inni zanosili prośby o spokój w rodzinie, o zdrowie dla chorego. Tak było przez 30 lat.
Zespół „Czerwone Maki” był uczestnikiem poświęcania wszystkich wiejskich krzyży, dlatego decyzją zespolanek, tradycją stało się odwiedzanie krzyży, kiedy minie kolejnych 10 lat, po to, by znów wspólnie z mieszkańcami odprawić nabożeństwa majowe. I tak było...
Organizowaliśmy pielgrzymki rowerowe, dojeżdżaliśmy samochodami. Ostatnia rowerowa pielgrzymka była zorganizowana w Roku Miłosierdzia Bożego. Piękna inicjatywa z licznym udziałem dzieci, młodzieży. Wspomnienia z tego dnia zostały na długo: Szkoła Podstawowa z Borskun obchodziła w tym czasie „Święto Rodzin”, i wszyscy uczestnicy włączyli się w tzw. majowe. A dziś… nie ma tu już szkoły, nie ma dzieci, nie widać młodzieży. Taki oto dar otrzymaliśmy od nowej władzy w rejonie. Krzyż został…
Przypomina mi się spotkanie w Domu Opieki w Podbrzeziu. Tu, przy pięknie ozdobionym ołtarzu modliliśmy się razem z mieszkańcami tego domu. Modlitwie majowej przewodniczył ksiądz proboszcz kościoła pw. Serca Jezusowego w Podbrzeziu – Marek Gładki. Dalej nasza droga prowadziła do Glinciszek, na cmentarz, gdzie spoczywają mieszkańcy Glinciszek, wymordowani w czasie II wojny światowej.
Przez to majowe pielgrzymowanie napotkaliśmy na swej drodze wiele krzyży. Każdy to już historia. Przy każdym zapalaliśmy znicze, modliliśmy się.
Tak było kiedyś. A jak sytuacja wygląda dzisiaj? W czasie kwarantanny? Trzeba zaznaczyć, że mimo iż nie pozwolono spotykać się ludziom, to ludzie przychodzili do krzyży pojedynczo, rodzinnie, by uporządkować wiejskie święte miejsca, oddać hołd Maryi. Pani Anna Gładkowska z Antonajć w czasie kwarantanny przychodziła do krzyża sama, tam ustawiała swój stołek, zasiadała na nim i modliła się. Z kolei pani Pieciun z Bortkuszek zaprosiła do domu, by pomodlić się przy ołtarzyku ustawionym ku czci Maryi, przy którym codziennie się modli. Należą się im ogromne dzięki. Trzeba przyznać, że tylko Bóg i Matka Boża może nas ochronić od wszelkiego zła, w tym i od tej strasznej zarazy.
W tym roku mija 30 lat od kiedy był postawiony pierwszy krzyż. Korzystając z okazji, że poluzowano warunki kwarantanny i można spotykać się na dworze, przedstawiciele Szyrwinckiego Odziału ZPL, Jawniuńskiego Towarzystwa Kultury Polskiej postanowili uczcić tę rocznicę modlitwą. Postanowiono dojechać do wszystkich krzyży starostwa jawniuńskiego i złożyć hołd Najświętszej Maryi Pannie. Podziękować za to, że dzisiaj jesteśmy zdrowi, a także prosić o łaskę na przyszłość. I jako dar przy każdym krzyżu odprawić nabożeństwo majowe.
Pielgrzymowaliśmy samochodami, odwiedziliśmy 13 krzyży (starostwo jawniuńskie jest największe w rejonie szyrwinckim i tu też jest najwięcej krzyży). Nasza droga prowadziła przez wsie: Antonajcie, Ejciuny, Szawle, Stepary, Wiciuny (starostwo olańskie), Borskuny, Miedziuki, Gudalina, Pasperze, Bortkuszki, Żyndule i z powrotem do Jawniun. Nabożeństwom przewodniczył zespół „Czerwone Maki”, upiększając modlitwę swoim śpiewem.
Cieszymy się, że w każdej wsi spotykano nas z otwartymi sercami, modlono się z zapałem. Chociaż pogoda niezupełnie dopisała, to chmury nie były w stanie przysłonić naszej radości i modlitewnej energii. A żebyśmy nie zamarzły, ugaszczano nas gorącą herbatą i przysłowiowym chlebem i solą. Były to chwile krótkiego odpoczynku, wypełnione serdecznymi rozmowami z Rodakami.
Dziękujemy wszystkim za uczestnictwo w nabożeństwach majowych i tym, którzy pielgrzymowali, i tym , którzy na co dzień dbają o swoje święte miejsca, a także tym, którzy nakarmili i ugościli nas gorącą herbatą.
Wszystkim mówimy: Bóg zapłać. I do następnych spotkań.
Stefania Tomaszun
Fot. Janina Wołejszo
Rota