Droga Krzyżowa, która zwykle odprawiana była w Koloseum, w tym roku ze względu na pandemię przeszła na pustym placu św. Piotra w Watykanie. Krzyż wokół kolumnady Berniniego nieśli przedstawiciele osadzonych w więzieniu Due Palazzi w Padwie oraz służby zdrowia.
Rozważania Drogi Krzyżowej przygotowało duszpasterstwo wyżej wymienionego więzienia w Padwie. Autorami tekstów było pięciu więźniów, rodzice, którym zamordowano córkę, matka osoby osadzonej, katechetka parafialna, córka mężczyzny skazanego na dożywocie, wychowawczyni więzienna, oskarżony, a potem uniewinniony ksiądz, sędzia penitencjarny, funkcjonariusz straży więziennej, wolontariusz.
„To, że nie wierzyłem w to, że istnieje na świecie dobro, było moim pierwszym upadkiem. Drugie – zabójstwo – było jakby jego skutkiem. Wewnątrz byłem już umarły” – napisał więzień skazany za zabójstwo przy trzeciej stacji. – Nie szukam usprawiedliwienia ani ulg. Będę pokutował za swoją winę aż do ostatniego dnia”.
„Od dwudziestu ośmiu lat odbywam karę dorastania bez ojca. Przez te wszystkie lata przeżywałam złość, niepokój, smutek. Jego brak jest coraz cięższy do zniesienia. Przemierzyłam Włochy z południa na północ, by być blisko niego. Znam te miasta nie z ich zabytków, ale więzień, które odwiedziłam” – tekst córki mężczyzny, skazanego na dożywocie, odczytano przy stacji ósmej.
Jak podkreśla Vatican News, rozważania mówią o potędze miłosierdzia Boga, który nigdy z nikogo nie rezygnuje i widzi w człowieku coś więcej niż grzech i nieprawość. To spojrzenie zawsze powinno towarzyszyć Kościołowi. Również w więzieniu, z Bogiem, grzech nie ma ostatniego słowa – słyszymy w ostatnim rozważaniu.
Podczas nabożeńtwa przed Bazyliką Świętego Piotra był wystawiony krzyż z kościoła św. Marcelego. Przed tym krzyżem mieszkańcy Rzymu modlili się w minionych wiekach o ustanie epidemii zarazy.
Na zakończenie nabożeństwa papież Franciszek nie wygłosił przemówienia.