Prezentacja książki odbyła się na Litwie w dniach 3-5 stycznia. Spotkania autorskie zostały zorganizowane w Wilnie (w klasztorze franciszkanów konwentualnych), w Kownie oraz w Koszedarach.
Publikację o. Zdzisława Kijasa odnalazł jego przyjaciel i współpracownik w dziele beatyfikacji Matulionisa, gospodarz diecezji koszedarskiej bp Jonas Ivanauskas.
– W swojej publikacji autor porusza nie tylko kwestie teologiczne, ale też ważne tematy antropologiczne. Po jej przeczytaniu pomyślałem, że dobrze byłoby, gdyby była ona dostępna również dla litewskiego społeczeństwa – w rozmowie z „Tygodnikiem” powiedział bp Ivanauskas, który razem z metropolitą wileńskim abpem Gintarasem Grušasem wziął udział w prezentacji książki w Wilnie.
Prof. Zdzisław Józef Kijas jest autorem wielu książek, kilkuset artykułów naukowych i popularnonaukowych, recenzji oraz tłumaczeń. Ostatnio spod jego pióra wyszła trzytomowa powieść o wyjątkowych kobietach XIX wieku. Pierwsze dwa tomy noszą nazwy „Tam, gdzie rodzi się życie” oraz „Nawet szarość jaśnieje”. Natomiast nazwa trzeciego tomu nawiązuje do książki sprzed lat, a jej tytuł brzmi „Perły i plewy”. Autor podkreślił, że temat perły – drogocennego skarbu, za który warto oddać wszystko (Mt 13,44-46) – nurtuje go od dawna. Dlatego też podczas prezentacji książki „Znalazłem perłę”, wydanej w języku litewskim, nie tylko przybliżył, o czym jest publikacja, ale także pochylił się nad tak istotnymi zagadnieniami w życiu człowieka, jak wiara, podejście do pracy czy też otaczający świat przyrody.
– Z jednej strony tytuł „Znalazłem perłę” może się wydawać bardzo prozaiczny, ale tak nie jest, ponieważ temat ten jest najważniejszy w naszej egzystencji. Wielu pyta, czym lub kim jest perła. A niektórzy zastanawiają się, skoro „znalazłem”, to może musiałem ją zgubić. Nie zgubiłem jej, ale uświadomiłem sobie, że ją posiadam. Niedawno spytałem dzieci w wieku od 2 do 10 lat, co to jest perła. Pewien trzylatek odpowiedział, że perłą jest posiadanie mamy. Dla mnie perłą jest nic innego, jak życie. Kiedy mówię, że znalazłem perłę, to znaczy, że odnalazłem swoje życie. Ponieważ perła jest czymś bezcennym: ona sama się rodzi i formuje w zakrytej muszli, nie trzeba jej szlifować. Podobnie i życie: ono się rodzi bez jakiegokolwiek mego udziału, a ja go odkrywam i cieszę się, że go odnalazłem – opowiadając o książce, powiedział o. Kijas. Autor podkreślił także, że najważniejsze nie jest to, w czym się znajduje perła, ale że sama przez się jest drogocenna. – Podobnie o pięknie życia nie świadczy to, gdzie się go przeżywa, w jakim kontekście, historii i czyim towarzystwie, ale że się przeżywa samo życie. Odkrycie życia jako piękna: ten temat w książce jest najważniejszy – powiedział ojciec Zdzisław.
Skarb, który nie straci na wartości
O. Zdzisław Kijas podkreśla, że bardzo ważne jest odnaleźć perłę: piękno naszego życia. Odkrycie naszego życia jako czegoś bardzo cennego – wszystko, co je tworzy: miłość, ludzie, a nawet trudności – daje nam możliwość, żeby zrobić tę perłę jeszcze bardziej wartościową. Dla wierzących perłą jest życie, które odnajdują w Bogu.
– W swojej książce zapraszam czytelnika do tego, aby zaczął szanować swoje życie, nie to, co go otacza, nie to, co świeci, ale to, co nosi w sobie; żeby coraz bardziej odkrywał to piękno, które ma w sobie, a nie to, w które ubiera się w sklepach i w supermarketach. To jest przygoda, która trwa cały czas podczas naszego ziemskiego pielgrzymowania. Ta perła nigdy nie zestarzeje się, nie straci swojej ceny, nie będzie bez znaczenia, ale codziennie nabiera coraz większej wartości i staje się coraz bardziej cenna – podkreślił autor.
Poszczególne rozdziały książki mówią o aspektach, które tworzą życie. Tworzą one drogę, która pozwala odkryć życie. Zaczyna się natomiast od milczenia: „Milczenie jest początkiem słowa”. – Życie może upłynąć na przegadaniu, dlatego trzeba zamilknąć, aby dostrzec życie. (…) Chodzi o to, żeby bardziej się wsłuchiwać w tętno swego życia niż we wszelkie szumy, które są wokół nas. Kiedy idziemy do lekarza i on bada nasz puls, to, żeby dobrze go usłyszeć, powinna być idealna cisza. Milczenie jest taką formą mierzenia życia: muszę zamilknąć i zacząć słuchać. Żeby odkryć, iż najpierw jestem ja, a potem moja mowa. Najpierw są moje potrzeby, a potem reklama, która mi sugeruje, że czegoś potrzebuję. Najpierw jest moje życie, a potem choroby, które mnie dotykają – rozważał kapłan.
Bramą – dobroć ludzi
Ojciec Zdzisław Kijas przybył na Litwę po raz drugi. Niemniej jednak – jak zauważył – przez swoje nazwisko stale był kojarzony z Litwą.
– Kiedyś, gdy mieszkałem w Petersburgu, poszedłem na dworzec kupić bilet do Moskwy. Wtedy były jeszcze różnice cenowe dla miejscowych i tych, którzy przybywali z zagranicy. Przy kasie, nie pokazując paszportu, mówię swoje nazwisko – Kijas. W odpowiedzi słyszę: „Aha, Litwin, trzeba będzie zapłacić pełną cenę” – wspominał franciszkanin i podkreślił, że pewne relacje pojawiają się ze spotkań z ludźmi. Podobnie jego związek z Litwą został zacieśniony dzięki biskupowi diecezji koszedarskiej Jonasowi Ivanauskasowi.
– Ludzie – to sposób, żeby wejść w pewien świat. Dobroć ludzi staje się bramą prowadzącą do wcześniej nieznanego świata, który potem staje się jak dom rodzinny. Przyjeżdża się do niego chętnie, nawet bez znajomości języka. Chociaż język zwerbalizowany jest potrzebny, jednak najważniejszy jest język spojrzeń, język zapachu, język dotknięć – powiedział kapłan.
Podkreślił, że dla wielu perłą było odkrycie bł. Teofila Matulionisa. – Jego życie, świadectwo wiary dla wielu stało się drogocenną perłą – mówił kapłan.
***
Wiara jest osią życia chrześcijanina, przyprowadza do Boga, daje początek nowemu myśleniu. Wiara nie zniewala, nie lekceważy rozumu. Wiara daje życie wieczne.
Tylko ten, kto żyje z wiary i karmi się jej mocą, nawet w chwilach trudnych, w obliczu cierpienia i niepowodzenia, w chwilach załamań i choroby, umie odnaleźć sens życia i ufnie spoglądać w przyszłość. Droga do wiary dojrzałej wiedzie przez przeszkody. By nie zejść z „właściwego szlaku”, warto poznać rady zawarte w tej książce. Rozważania na temat wiary chrześcijańskiej ukazują też jej piękno, porównywane do piękna drogocennej perły.
Zapraszam więc na wyprawę po ścieżkach wiary – jej piękna, mocy, nadziei. Jak każda górska ścieżka, również ona ma łagodne lub ostre podejścia, różne wzniesienia czy załamania. Nieobce są jej trudności, lecz przede wszystkim nasycona jest pięknem. Pięknem drogocennej perły – pisze we wstępie autor książki.
***
Do mistrza przyszedł zupełnie załamany i sfrustrowany młody garncarz.
– Mistrzu – powiedział – życie jest dla mnie bardzo ciężkie. Bez przerwy mam jakieś problemy, trudności. Nie daję sobie rady. Jak już zdobędę dobrą glinę i wymieszam ją, to przy formowaniu garnka lub misy co druga się niszczy. Jak już te uformowane wypalam, to co druga pęka. Jak zaczynam je malować, to tylko na co drugiej wychodzi dobry wzór. Jak pokrywam glazurą i ponownie wypalam, na co drugiej pęka szkliwo. Jak potem ładuję na muła i objeżdżam wioski od chaty do chaty, aby sprzedać naczynia, zawsze połowa mi się rozbija i uszkadza. Jestem coraz bardziej zdenerwowany i roztrzęsiony i przez to niszczę coraz więcej naczyń. Ale najgorsze jest to, że ludzie nie chcą kupować moich wyrobów. Muszę zapukać do wielu drzwi, aby sprzedać choć jeden garnek, choć jeden dzban. To mnie denerwuje, jestem zły i nie potrafię zachęcić do kupna. Jestem zrozpaczony i nie mam już do tego siły. Tak bardzo chciałbym być zamożnym człowiekiem, ale widzę, że swoją pracą tego nie osiągnę.
– A ile kosztuje u ciebie garnek? – spytał mistrz.
– Przeciętnie dziesięć drachm.
– Ile musisz zepsuć garnków, aby jeden nadawał się do sprzedania?
Po chwili zastanowienia garncarz rzekł:
– Średnio dziesięć.
– To ile jest wart jeden zepsuty, uszkodzony, rozbity garnek?
– Nic – odparł garncarz.
– Nieprawda. Jeden taki garnek wart jest jedną drachmę! Jeżeli źle uformujesz, źle pomalujesz, pęknie przy wypalaniu lub rozbije się przy przewożeniu, to zarobiłeś już jedną drachmę. Każdy uszkodzony garnek przybliża cię do dobrego. Rozumiesz?
– Nie.
– Każda porażka przybliża cię do sukcesu – kontynuował mistrz.
– Ale muszę go jeszcze sprzedać, a ludzie nie chcą kupować.
– Ile razy słyszysz odmowę? Do ilu drzwi musisz zapukać, aby sprzedać jeden garnek? – zapytał znowu mistrz.
– Do wielu.
– Do ilu? Ile razy musisz usłyszeć „nie”, abyś raz usłyszał „tak”?
– Przynajmniej dziesięć.
– To ile warte są dla ciebie jedne zamknięte drzwi? Ile zarabiasz przy jednej odmowie?
– Jedną drachmę – krzyknął uradowany garncarz, bo w końcu zrozumiał, o co chodzi mistrzowi.
Od tego dnia garncarz stał się innym człowiekiem. Gdy zepsuł dzban czy garnek, myślał: „Zarobiłem jedną drachmę” i spokojnie naprawiał swój błąd. Nie denerwował się, gdy coś zbił lub uszkodził – „Przecież zarobiłem jedną drachmę”. Gdy ktoś zamknął mu drzwi przed nosem, uśmiechał się serdecznie, mówił dobre słowo i zapowiadał, że przyjdzie jeszcze kiedyś, a w duchu dodawał: „Znowu zarobiłem drachmę”.
Powoli ludzie polubili uśmiechniętego i miłego garncarza. Kupowali u niego coraz więcej garnków, dzbanów i innych wyrobów. Były one funkcjonalne, ładne, dobrej jakości i starannie wykonane. Stopniowo garncarz zaczął zarabiać coraz więcej. Każde zamknięte drzwi lub odmowa miały dla niego wartość dwu, pięciu, a potem dziesięciu drachm, bo sława jego wyrobów stała się tak wielka, że pojedynczy gospodarze oraz wielcy kupcy przyjeżdżali do warsztatu i kupowali wszystko „na pniu”. Tak garncarz stał się zamożnym człowiekiem.
Bardzo pouczające opowiadanie. Naszym bogactwem jest wiara, dana nam w darze, niczym glina garncarza, z której ulepić możemy nasze życie, bogactwo, zamożność. Jest ona niczym drogocenna perła, lecz wymaga ze strony tego, kto ją posiada, dodatkowego oczyszczenia, aby mogła błyszczeć jeszcze piękniej, by również inni dostrzegli jej piękno. Lecz praca ta nie jest łatwa. Wymaga trudu i poświęcenia, a także nie lada cierpliwości i odporności. Ten jednak, kto się jej podda, zyskuje wiele. Zdobywa szczęście, radość życia, sens tego wszystkiego, co dokonuje się w nim oraz wokół niego. Tylko ten, kto żyje z wiary i karmi się jej mocą, nawet w chwilach trudnych, w obliczu cierpienia i niepowodzenia, w chwili załamań i choroby, umie odnaleźć sens tworzenia i ufność w spoglądaniu w przyszłość. Żyje nadzieją, której niewyczerpanym źródłem jest wszechmocny Bóg, umiłowany Syn Ojca i Duch Święty, który jest światłem na drodze. Nadzieja, która spływa od Boga, dodaje mu skrzydeł, aby wzleciał ponad pozorne trudności i spojrzał na wszystko z góry, z perspektywy Boga, który jest dawcą sensu.
Wstęp do książki Zdzisława Józefa Kijasa „Znalazłem perłę”
Teresa Worobiej
Fot. autorka
„Rota”
Komentarze
Trudno się z tym nie zgodzić.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.