Przypominając historię tego zwierzchnika celników Papież podkreślił, że nie koniecznie chciał się on spotkać z Jezusem, chciał Go tylko zobaczyć, bo był ciekawy.
Jezus nawraca miłosiernym spojrzeniem
„Ważne jest to, że pierwsze nie jest spojrzenie Zacheusza, lecz Jezusa, który pośród wielu twarzy otaczających Go z bliska, szuka właśnie jego. Miłosierne spojrzenie Pana dociera do nas, zanim my sami uświadomimy sobie, że Go potrzebujemy do zbawienia. I od tego spojrzenia Boskiego Nauczyciela rozpoczyna się cud nawrócenia grzesznika z Jerycha – podkreślił Ojciec Święty. – Istotnie Jezus go wzywa i woła po imieniu: „Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu” (w. 5). Nie czyni mu wyrzutów, nie głosi mu „kazań”. Mówi, że musi do niego pójść: „musi”, ponieważ taka jest wola Ojca. Pomimo szemrania ludu, Jezus postanawia zatrzymać się w domu tego publicznego grzesznika”.
Franciszek zaznaczył, że pogarda i ostracyzm wobec grzesznika jedynie izolują go i utwierdzają w złu. Bóg nigdy tak nie postępuje, On szuka grzesznika. Komuś, kto nigdy tego poszukującego miłosierdzia nie doświadczył, trudno pojąć wspaniałość gestów i słów, z jakimi Jezus podchodzi do Zacheusza.
Odkrywając Miłość stajemy się zdolni do kochania innych
„Akceptacja Jezusa i okazana mu troska doprowadzają tego człowieka do gwałtownej przemiany mentalności: w jednej chwili uświadamia sobie, jak bardzo nikczemne jest życie całkowicie skupione na pieniądzu, za cenę okradania innych i odbierania od nich pogardy. Fakt, że Pan jest w jego domu sprawia, iż wszystko postrzega innymi oczami, nawet z odrobiną czułości, z jaką spojrzał na niego Jezus. Zmienia się także jego sposób postrzegania i używania pieniędzy: gest brania zastępuje gest dawania. Istotnie, postanawia oddać połowę tego, co ma ubogim i zwrócić poczwórnie to, co ukradł (por. w. 8) – powiedział Ojciec Święty. – Zacheusz dowiaduje się od Jezusa, że można miłować bezinteresownie: dotychczas był skąpy, teraz staje się hojny; lubił gromadzić, teraz raduje się rozdając. Spotykając Miłość, odkrywając, że pomimo grzechów jest miłowany, staje się zdolny do kochania innych, czyniąc z pieniędzy znak solidarności i komunii”.
Na podst. „Radio Watykańskie”