Na wstępie Ojciec Święty przypomniał, w jakim kontekście Jezus opowiada tę przypowieść. Uczony w Prawie stawia pytanie: jak osiągnąć życie wieczne. Jezus każe mu szukać odpowiedzi w Piśmie. Uczony w Prawie cytuje przykazanie miłości Boga i bliźniego, po czym pyta: kto jest moim bliźnim. Jezus odpowiada przypowieścią o człowieku, który został napadnięty przez zbójców. Na pomoc przychodzi mu Samarytanin.
Dlaczego Jezus wybrał Samarytanina?
„Wiemy, że Żydzi traktowali Samarytan z pogardą, uważając ich za obcych wobec narodu wybranego. Nie jest więc przypadkiem, że Jezus wybrał właśnie Samarytanina jako postać pozytywną przypowieści. W ten sposób pragnął On przezwyciężyć uprzedzenia ukazując, że nawet cudzoziemiec, nawet ten, kto nie zna prawdziwego Boga i nie uczęszcza do Jego świątyni, może zachowywać się zgodnie z Jego wolą, odczuwając współczucie dla potrzebującego brata i pomagając mu na wszelkie sposoby, jakimi dysponował. Tą samą drogą wcześniej, przed Samarytaninem szli kapłan i lewita, to znaczy ludzie poświęcający się kultowi Boga. Widząc jednak biedaka leżącego na ziemi, poszli dalej, nie zatrzymując się, prawdopodobnie dlatego, aby nie stali się nieczyści poprzez kontakt z jego krwią. Postawili ludzką zasadę związaną z kultem ponad wspaniałym przykazaniem Boga, który chce przede wszystkim miłosierdzia”.
Franciszek przypominał, że po opowiedzeniu tej przypowieści to Jezus stawia teraz to samo pytanie, z którym wcześniej zwrócił się do niego Uczony w Prawie: „Kto jest bliźnim?”.
Być bliźnim dla potrzebujących
„W ten sposób odwraca pytanie swego rozmówcy, a także sposób myślenia nas wszystkich. Dzięki temu rozumiemy, że to nie my, według naszych kryteriów, określamy, kto jest bliźnim, a kto nim nie jest, lecz to osoba potrzebująca musi móc rozpoznać, kto jest jej bliźnim, czyli kto jej okazał współczucie. Umiejętność okazania współczucia jest dla nas kluczowa. Jeśli w obliczu osoby potrzebującej nie odczuwasz współczucia, jeśli twoje serce jest nieporuszone, to znaczy, że coś jest nie tak. Uważaj! Nie pozwólmy, aby nami zawładnęła egoistyczna niewrażliwość. Umiejętność odczuwania współczucia stała się kamieniem probierczym chrześcijanina, więcej, kamieniem probierczym nauczania Jezusa. Sam Jezus jest wyrazem współczucia Ojca względem nas”.
Podsumowując swe rozważanie papież Franciszek podkreślił, że prawdziwym obliczem miłości jest miłosierdzie wobec ludzkiego życia, które jest w potrzebie.
Bóg jest miłosierny, bo współczuje
„W ten sposób stajemy się prawdziwymi uczniami Jezusa i objawia się oblicze Ojca: Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Bóg, nasz Ojciec, jest miłosierny, bo współczuje. Potrafi odczuwać współczucie, zbliżyć się do naszego cierpienia, naszego grzechu, naszych wad, naszej nędzy. Niech Maryja Dziewica pomoże nam zrozumieć, a przede wszystkim coraz bardziej żyć nierozerwalną więzią, jaka istnieje między miłością do naszego Boga, który jest Ojcem, a konkretną i wielkoduszną miłością do naszych braci. I niech wyjedna nam łaskę wzrastania we współczuciu”.
Na podst. „Radio Watykańskie”