Ten hiszpański biskup misyjny, pełniący swoją funkcję od 11 lat, podkreślił, że relacje między katolikami i muzułmanami w Maroku są bardzo dobre. Kraj ten jest tradycyjnie tolerancyjny dla mniejszości i współpraca z muzułmanami układa mu się dobrze. Więc dodał, że nie ta współpraca będzie głównym tematem papieskiej podróży, choć, jak zaznaczył, zarówno w świecie chrześcijańskim, jak i muzułmańskim trzeba wyciszać wzajemne resentymenty, bo to może prowadzić tylko do złego.
Abp Martinez zwrócił uwagę na to, że głównym problemem Kościoła w Maroku są obecnie migranci. Bardzo często znaleźli się oni w ślepym zaułku: ani nie mogą przedostać się do Europy, ani nie mogą wrócić do domu.
„Tym, co najbardziej leży mi na sercu, jest więc nie tyle relacja ze światem muzułmańskim, co sytuacja migrantów. Tu napotykamy najwięcej trudności. Ci młodzi ludzie, zarówno tu, w Maroku, jak i w Libii, znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Nie mają żadnej przyszłości. Wszystkie drogi są dla nich zamknięte. Polityka zamyka im drogę. Mam nadzieję, że papież zajmie się tym problemem – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Martinez. Podkreślił, że migranci mają wielkie oczekiwania względem wizyty Ojca Świętego w Maroku.
Dodał, że migranci nie zostaną dopuszczeni do papieża, bo nie mają dokumentów.
„Oni sami nie będą mogli się spotkać z Franciszkiem, bo nie mają dokumentów, nie mają zameldowania. Nie będą mogli być blisko papieża, ale mam nadzieję, że papież będzie blisko nich i że oni to poczują” – powiedział abp Martinez.
Na podst. vaticannews.va