Papież podkreślił, że dla Chrystusa i Kościoła młodzi są bezcenni. Przypomniał też o trzech podstawowych krokach na drodze wiary: słuchaniu, bliskości i świadectwie, które są punktem wyjścia skutecznego docierania z Ewangelią do młodego pokolenia.
W liturgii w bazylice watykańskiej wzięli udział nie tylko uczestnicy synodalnego spotkania, ale również młodzież z wielu krajów, która towarzyszyła obradom poprzez swoją modlitwę. W homilii papież Franciszek nawiązał do wybrzmiewającej w niedzielnej Ewangelii historii niewidomego Bartymeusza. Przypomniał, że kiedy opuszczony przez wszystkich leżał przy drodze, to jedynym, który usłyszał jego wołanie był Jezus. „A kiedy go spotkał pozwolił mu mówić” – podkreślił papież.
Papież o apostolstwie ucha
„Oto pierwszy krok, aby pomóc w podróży wiary: wysłuchać. To apostolstwo ucha: wysłuchać zanim zaczniemy mówić. Przeciwnie, wielu z tych, którzy byli z Jezusem, kazali Bartymeuszowi milczeć. Dla tych uczniów człowiek potrzebujący był kłopotem na drodze, nieprzewidzianym punktem programu. Woleli czasy wyznaczane przez siebie samych, od czasów Mistrza, swoje słowa od wysłuchania innych: podążali za Jezusem, ale mieli na myśli własne plany. Jest to zagrożenie, którego zawsze trzeba się wystrzegać – mówił papież Franciszek. – Również my prośmy o łaskę serca potrafiącego wysłuchać. Chciałbym powiedzieć ludziom młodym, w imieniu nas wszystkich dorosłych: przepraszam, jeśli często was nie wysłuchaliśmy; jeśli zamiast otwierać dla was serce, napełnialiśmy wasze uszy. Jako Kościół Jezusa pragniemy słuchać was z miłością, będąc pewnymi dwóch rzeczy: że wasze życie jest cenne dla Boga, ponieważ Bóg jest młody i kocha ludzi młodych; i że wasze życie jest cenne również dla nas, a wręcz konieczne, aby iść naprzód”.
Papież Franciszek wskazał, że po wysłuchaniu, drugi krok, by towarzyszyć podróży wiary, to stać się bliskim. Przypomniał, że Jezus nie posłał do Bartymeusza nikogo ze swego licznego otoczenia, tylko osobiście się z nim spotkał. Co więcej spytał, czego ten od niego oczekuje. Papież przypomniał, że Jezus nie pominął jego pragnień i nie zadziałał według z góry ustalonych idei, tylko odniósł się konkretnie do jego sytuacji.
Papież – bliskość sekretem przekazywania wiary
„Wiara przychodzi przez życie. Kiedy wiara koncentruje się wyłącznie na formułach doktrynalnych, grozi jej, że będzie przemawiała tylko do głowy, nie poruszając serca. A kiedy koncentruje się tylko na czynieniu, grozi jej stawanie się moralizmem i ograniczeniem do wymiaru społecznego. Wiara natomiast jest życiem: to życie miłością Boga zmieniło nasze istnienie – mówił papież Franciszek. – Nie możemy być doktrynerami ani aktywistami; jesteśmy wezwani do kontynuowania dzieła Bożego na sposób Boga, stając się bliskimi, trzymając się Jego, w komunii między nami, blisko naszych braci. Bliskość: oto sekret przekazywania istoty wiary, a nie jakiś aspekt drugorzędny”.
Franciszek podkreślił, że stawanie się bliskimi i wprowadzanie nowości Boga w życie brata stanowi odtrutkę na pokusę gotowych recept. Zachęcił do zastanowienia się nad tym, czy potrafimy stawać się bliskimi i wychodzić z naszych kręgów, aby ogarnąć tych, którzy „nie są z naszego grona”, a których Bóg niecierpliwie poszukuje. Przypomniał, że na pokusę „umycia rąk” powinniśmy odpowiedzieć naśladując Jezusa, który pobrudził sobie ręce dla każdego z nas. Ojciec Święty podkreślił, że kiedy ze względu na miłość do Chrystusa i my także stajemy się bliskimi, to jesteśmy tymi, którzy przynoszą nowe życie: nie panami wszystkich, nie znawcami sacrum, ale świadkami miłości, która zbawia.
Papież wskazał, że trzecim podstawowym krokiem na drodze wiary jest świadectwo. Przypomniał, że uczniowie nie poszli do żebrzącego Bartymeusza z uciszającym groszem czy własnymi poradami, ale ze słowami pochodzącymi od Jezusa. „Wielu młodych, takich jak Bartymeusz, szuka w życiu światła. Szukają prawdziwej miłości. I podobnie, jak on błagają o życie, ale często znajdują tylko fałszywe obietnice i niewielu, którzy naprawdę się nimi interesują” – mówił Franciszek.
Papież – nie nasze rady tylko świadectwo o miłości Boga
„To niechrześcijańskie oczekiwać aż szukający bracia zapukają do naszych drzwi. Powinniśmy do nich iść, nie niosąc samych siebie, ale Jezusa. On nas posyła, tak jak tych uczniów, abyśmy dodawali otuchy i podnosili w Jego imię – mówił papież Franciszek. – Posyła nas, abyśmy powiedzieli każdemu: „Bóg prosi, byś pozwolił się Jemu miłować”. Ileż razy zamiast tego wyzwalającego przesłania zbawienia nieśliśmy samych siebie, nasze „recepty”, nasze „etykiety” w Kościele! Ileż razy, zamiast czynić naszymi słowa Pana, podawaliśmy za Jego słowo nasze idee! Ileż razy ludzie odczuwają bardziej ciężar naszych instytucji niż przyjazną obecność Jezusa! Wtedy uchodzimy za rodzaj organizacji pozarządowej, za jakąś organizację para-państwową, a nie wspólnotę zbawionych, którzy żyją radością Pana”.
Franciszek wskazał, że poczucie iż potrzebujemy zbawienia jest początkiem wiary. To prosta droga do spotkania z Jezusem. „Wiara, która ocaliła Bartymeusza, nie polegała na jego jasnych poglądach na temat Boga, ale na szukaniu Go, pragnieniu spotkania z Nim. Wiara jest kwestią spotkania, a nie teorii. W spotkaniu Jezus przechodzi, w spotkaniu pulsuje serce Kościoła. Zatem skutecznymi nie będą nasze kazania, ale świadectwo naszego życia” – podkreślił Papież.
Wszystkim, którzy wraz z nim podążali razem synodalną drogą Ojciec Święty podziękował za świadectwo. „Pracowaliśmy w komunii i ze szczerością, pragnąc służyć Bogu i Jego ludowi. Niech Pan błogosławi nasze kroki, abyśmy umieli wysłuchać młodych, stawać się im bliskimi i świadczyć im radość naszego życia: Jezusa” – mówił Franciszek konkludując homilię podczas Mszy św. wieńczącej prace Synodu Biskupów.
na podst. „Radio Watykańskie”