„Wy, podobnie jak apostołowie, znacie siłę przyrody i doświadczyliście jej ciosów. Tak jak oni mierzyli się z burzą na jeziorze, podobnie i wy musieliście stawić czoło ciężkiemu uderzeniu «Niño costero», którego bolesne konsekwencje wciąż są obecne w wielu rodzinach, zwłaszcza tych, które nie mogły jeszcze odbudować swoich domów. Właśnie dlatego chciałem tu być i modlić się z wami” – mówił papież Franciszek podczas Mszy św., którą odprawił w Trujillo.
„Przynosimy na tę Eucharystię także ten trudny moment, który stawia pytania i często kwestionuje naszą wiarę. Chcemy zjednoczyć się z Jezusem. On zna cierpienia i próby. Przeszedł wszystkie cierpienia, aby móc nam towarzyszyć w naszych cierpieniach. Jezus na krzyżu chce być blisko każdej bolesnej sytuacji, aby podać nam rękę i pomóc nam wstać. Ponieważ wszedł w naszą historię, chciał dzielić naszą drogę i dotknąć naszych ran” – mówił Ojciec Święty.
Franciszek przyznał, że doświadczenia takie, jak ubiegłoroczny kataklizm mogą być dla nas silnym wstrząsem. W takich chwilach bardzo ważne jest trwanie we wspólnocie.
W tym kontekście Papież nawiązał do przypowieści o pannach czekających na Oblubieńca. Niektóre z nich w decydującym momencie swego życia zdają sobie sprawę, że nie mają oliwy, by oświecić drogę w ciemności.
„Wiem, że w chwilach ciemności, kiedy poczuliście uderzenie Niño, te ziemie potrafiły się ruszyć i miały oliwę, by pobiec i pomagać sobie nawzajem, jak prawdziwi bracia. Była oliwa solidarności, hojności, która wprawiła was w ruch i poszliście na spotkanie Pana z niezliczonymi konkretnymi gestami pomocy. Pośród ciemności, podobnie jak wielu innych, byliście żywymi pochodniami i oświeciliście drogę otwartymi i gotowymi do pomocy rękoma, aby złagodzić ból i dzielić się tym, co mieliście w waszym ubóstwie” – powiedział papież.
Wyrażając swoje uznanie dla solidarności peruwiańskiego społeczeństwa w chwilach próby, Franciszek zauważył, że kataklizmy naturalne to nie jedyne burze, które uderzają w ten kraj.
„Chodzi o zorganizowaną przemoc, jak «mordercy do wynajęcia» i będący tego konsekwencją brak bezpieczeństwa; brak możliwości kształcenia i zatrudnienia, szczególnie pośród najmłodszych, co uniemożliwia im budowanie godnej przyszłości; brak bezpieczeństwa mieszkaniowego dla wielu rodzin zmuszonych do życia w obszarach o dużej niestabilności i bez bezpiecznego dostępu; jak również wiele innych sytuacji, które znacie i znosicie, które jak najgorsze powodzie niszczą wzajemne zaufanie, tak konieczne, aby zbudować sieć wsparcia i nadziei. Powodzie obejmujące duszę i domagające się od nas oliwy, aby stawić im czoło” – mówił Ojciec Święty.
Franciszek podkreślił, że w takich sytuacjach najlepszym środkiem zaradczym jest Ewangelia i wiara w Jezusa Chrystusa. Tego też mamy uczyć nasze dzieci.
„Pragnę was zachęcić, abyście byli wspólnotą, która pozwala namaścić się swemu Panu olejem Ducha. On wszystko przemienia, wszystko odnawia, wszystko pociesza. W Jezusie mamy moc Ducha, aby nie uważać za normalne tego, co nam szkodzi, co wyjaławia naszego ducha, a co gorsze, kradnie nam nadzieję. W Jezusie mamy Ducha, który utrzymuje nas w jedności, abyśmy się nawzajem podtrzymywali i przeciwstawili się wszystkiemu, co chce zabrać naszym rodzinom to, co jest w nich najlepsze. W Jezusie Bóg czyni nas wspólnotą wierzącą, która potrafi się wspierać nawzajem; wspólnotą, która żywi nadzieję i dlatego walczy, aby odrzucić i przekształcić wiele przeciwności; wspólnotą, która miłuje, bo nie pozwala nam stać z założonymi rękami” – powiedział papież Franciszek.
Wczoraj Ojciec Święty udał się na południe Peru, gdzie spotkał się z tubylczymi ludami Amazonii. Franciszek jako pierwszy papież odwiedził ten region.
Na podst. pl.radiovaticana.va