Watykański dyplomata przez wiele lat był przedstawicielem Stolicy Apostolskiej przy instytucjach Narodów Zjednoczonych w Genewie, biorąc udział także w debatach na temat rozbrojenia. Obecnie sprawa ta znów wyszła na pierwszy plan w związku z zagrożeniem atomowym ze strony Korei Północnej oraz zapowiedzią pod jej adresem przez prezydenta USA „furii i ognia, jakich świat jeszcze nie widział”.
W tym kontekście abp Tomasi wyraził ubolewanie, że wciąż istnieją ośrodki, które uznają skuteczność oręża atomowego jako środka obrony. Tymczasem od czasów drugiej wojny światowej wiadomo, że jest to broń obosieczna i nie do zaakceptowania przez wspólnotę międzynarodową.
"Groza tego środka niszczenia polega na tym, że uderza on bez różnicy w cele wojskowe i cywilne. A zatem w żaden sposób nie jest do przyjęcia. Tymczasem są jeszcze ludzie, którzy biorą pod uwagę użycie broni atomowej. Należy odnowić publiczną edukację, uświadamiając o powadze sytuacji związanej z możliwością użycia broni nuklearnej. Zgromadzenie przy stole rozmów osób o skrajnie odmiennej mentalności i diametralnie przeciwnych celach politycznych wydaje się bardzo trudne. Jednak nie wolno zaniedbywać drogi dialogu i trzeba próbować poprzez sojusze, perswazję, udostępnianie tym krajom korzyści z międzynarodowego rynku, umożliwianie w konkretny sposób rozwoju odnośnych społeczeństw, by poczuły się one częścią rodziny ludzkiej i nie czuły potrzeby okopywania się za groźbą użycia siły” – powiedział abp Tomasi.
Watykański dyplomata zaznaczył, że konflikt z Koreą Północną Ojciec Święty śledzi na bieżąco. Przypomniał także jego jednoznaczne wypowiedzi na temat potrzeby rozbrojenia i ograniczenia handlu bronią, a także odrzucenia przemocy jako swoistej „metody negocjacji”. Papieska propozycja polega na przekonywaniu wspólnoty międzynarodowej, by zamiast budować kolejne „niepotrzebne granice”, starała się o większą „inkluzywność” dla uniknięcia przemocy.
Radio Watykańskie