Usłyszawszy takie słowa, poprosiłem, by mi wyjaśnił, jak to rozumieć. Wtedy ów człowiek kontynuował swoją opowieść: „… bardzo chciałem, żeby w życiu mi się wszystko udawało, żebym miał dużo pieniędzy, ważne stanowisko, dużo przyjaciół. Dziś żałuję, że w czas się nie zastanowiłem, jak osiągnąć ten cel. Żeby pokazać siebie w dobrym świetle, bardzo często uciekałem się do kłamstwa. Najpierw to były sprawy bardzo drobne i nie tak ważne. Ale później kłamstwo stało się swego rodzaju nałogiem. Żeby swoje sprawy przedstawić w dobrym świetle, zacząłem coraz więcej kłamać. Rodzicom, dziewczynie, przyjaciołom, współpracownikom. Po jakimś czasie doszedłem do takiego punktu, że kłamstwa zaczęły się nakładać jedno na drugie tak, że już sam zacząłem się gubić w tym, co jest prawdą i co jest fałszem w moim życiu, w moich relacjach do innych ludzi…. o Bogu nie wspominając – bo o Nim tak naprawdę zapomniałem. Tak mocno wszedłem w kłamstwo, że stałem się nerwowy, napięty, kłótliwy – a wszystko to z powodu tego, że bałem się, aby prawda o moim życiu nie wyszła na jaw.
Ale, jak mówi stare przysłowie – szydło wyszło z worka… tak i musiał nastąpić kiedyś ten moment, że „noga mi się podwinie”. Moja ukochana dziewczyna odkryła, że ją oszukałem. Nie, nie… nie zdradziłem. Po prostu w pewnej sprawie oszukałem. Potem zaczęła dociekać niektórych spraw.. i wyszło, że bardzo dużo jej kłamałem. Tak, wiem dziś, że relację miłości można budować tylko i wyłącznie na prawdzie i zaufaniu. Ale wtedy wydawało mi się, że wszystko mam „pod kontrolą”. Po jakimś czasie dziewczyna mnie opuściła…. Z powodu mego kłamstwa nie potrafiła ze mną być. Potem przyjaciele, próbując mi pomóc, również odkryli, że przez lata w różnych sprawach ich oszukiwałem… w końcu zostałem i bez przyjaciół. Tak samo zaczęły wychodzić, wszystkie kłamstwa w pracy czy w rodzinie. Po jakimś czasie zostałem zupełnie sam. Ludzie przestali mi ufać, nie wierzyli mi już, nawet jeśli mówiłem prawdę. W taki sposób zostałem zupełnie sam. Dla mnie to jest piekło na ziemi. Mieć wszystko i wszystko stracić… dlatego, że zapomniałem, co to jest prawda”.
Później ten człowiek szczerze nawrócił się. Powrócił do przyjaźni z Bogiem. Nie wiem, jak jego losy potoczyły się dalej. Ale myślę, że odnalazł drogę do prawdy. W Piśmie św., w Ewangelii św. Jana, czytamy takie słowa: „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Wybierając Boga, Jego ścieżkę życia, człowiek się nie zawiedzie i życia nie zmarnuje. Poznając Boga poznaje się Prawdę o Nim, o sobie, o innych ludziach, o stworzonym świecie i o Zbawieniu. Człowiek, raz dotknąwszy Miłości Bożej, nie będzie chciał od Niej się oddalać.
Patrząc na historię życia tego młodego człowieka nasuwa się wniosek – jak ważna jest prawda w życiu człowieka. Jak też mówi Ewangelista, św. Jan – prawda wyzwoli. Prawda ma moc wyzwolenia z niewoli grzechu, prawda ma moc regulowania relacji człowieka do Boga i ludzi. Prawda Boża prowadzi do szczęścia, radości, życia, miłości i miłosierdzia.
Właśnie dlatego tak bardzo ważne jest, przynajmniej od czasu do czasu, zastanowić się nad swoim życiem, nad swoją relacją do kochającego nas Boga i do ludzi, których Ojciec Niebieski postawił na naszej drodze. Warto czasem się zatrzymać w tym zabieganiu życia. Warto od czasu do czasu przewartościować swoje życie, swoje decyzje, zapytać siebie – czy jeszcze idę drogą Bożą, czy już schodzę „na manowce”...
Może powstać pytanie – a w jaki sposób tego dokonać? Myślę, że warto znaleźć czas na szczerą rozmowę z ludźmi, którzy są dla nas ważni. Warto także posłuchać, co mówi Jezus, warto modlić się za siebie, za innych, o zdrowe i prawdziwe relacje, o odwagę życia w prawdzie i odrzucenie grzechu. Modlić się w kościele, w domu, na spacerze czy na pielgrzymce.
Aby poznać bardziej Boga, aby zastanowić się nad swoim życiem, nad relacjami w stosunku do najbliższych, zapraszam wszystkich – nie tylko – młodzież, na pielgrzymi szlak, na pielgrzymkową podróż modlitewną z Ejszyszek do Tej, co w Ostrej świeci Bramie, do Matki Najświętszej, która jest orędowniczką u Jezusa we wszystkich naszych sprawach, troskach, zwątpieniach i smutkach.
Tegoroczna już XXVII Pielgrzymka Miłosierdzia odbędzie się w dniach 10- 13 lipca, właśnie pod hasłem: „Prawda was wyzwoli” (Jn 8, 32). Spróbujemy w tym roku się zastanowić nad tym, co to jest prawda i jak wielkie znaczenie ma w naszym życiu. Zastanowimy się, co Bóg na kartach Pisma świętego mówi nam o niej. Spróbujemy spojrzeć na życie naszych świętych patronów i tych wszystkich, którzy oddali swoje życie z miłości do Prawdy, jaką jest sam Bóg. Poszukamy również sposobów, jak kroczyć przez życie codzienne nie ubiegając się do kłamstwa. Bo sami widzicie, do czego może kłamstwo doprowadzić.
Pamiętajmy, że żadne kłamstwo, żadne „kombinowanie” do dobra nie doprowadzi i szczęścia nie da. Bóg kocha człowieka - każdego człowieka, każdego z Was i pragnie dobra jak tu, na ziemi, tak i w wieczności. I tylko prawda może nas wyzwolić.
Ks. Marek Gładki
Rota
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.