Ksiądz urodził się 3 lipca 1932 roku w Polsce, w Białymstoku. Uczył się w seminarium duchownym w Kownie. Święcenia kapłańskie otrzymał 16 lipca 1983 roku na Górze Karmel. W 1983 roku rozpoczął służbę kapłańską w parafiach na Białorusi, przyczyniając się do odnowy Kościoła katolickiego w tym kraju.
W 1997 roku, w związku ze słabnącym zdrowiem, powrócił na Litwę, bo był obywatelem tego kraju. Pracował w parafiach w Wilnie i rejonie wileńskim, do 2014 roku był rektorem w kościele św. Bartłomieja w Wilnie, a od 2014 roku – rezydentem w tej parafii. Kościół ten jest kościołem katolickiej wspólnoty białoruskiej Wilna.
Ks. Szutkiewicz był nie tylko pobożnym kapłanem, ale też umiał szyć ornaty oraz inne szaty liturgiczne. Miał ukończone Konserwatorium Moskiewskie, kochał muzykę, szczególnie sakralną, znał się na sztuce witrażowej, miał zdolności kucharskie.
W swoim testamencie ks. Jan Szutkiewicz napisał: „Serdecznie przepraszam wszystkich, których kiedyś zraniłem, i proszę o modlitwę za moją duszę”.
Pożegnać się ze Zmarłym będzie można w kościele pw. św. Bartłomieja.
Msza św. w intencji Zmarłego zostanie odprawiona 6 czerwca w kościele pw. św. Bartłomieja Apostoła.
Pogrzeb kapłana odbędzie się w Grodnie, na Białorusi.
Na podst. vilnensis.lt
Komentarze
W ciągu posługi w Archidiecezji Mińsko-Mohylewskiej dosłownie podniósł z ruin kościoły w: Komajach, Postawach, Łyntupach, Łuczaju, Hruzdowie, Duniłowiczach oraz zaadaptowaną przez sowietów na salę sportową Katedrę Mińską (łącznie z odbudową dwóch wież). Podobnie było z kościołem św. Bartłomieja w Wilnie, w którym do przybycia ks. Jana znajdowała się pracownia i odlewnia rzeźbiarska.
Odbudowie budynków sakralnych towarzyszyło wskrzeszanie wspólnot parafialnych, nieustanna walka z systemem i jego pozostałościami (najsłynniejsza jest chyba historia z pomnikiem Lenina w Łyntupach). Temu wszystkiemu towarzyszyło wrodzone zamiłowanie do sztuk pieknych. Z wielkim wyczuciem konesera przywracał piękno świątynii bestialsko niszczonych przez ponad pół wieku przez komunistów. Wszystko ad maiorem Dei gloriam. Odszedł jeden z ostatnich "oryginałów" wileńskich, nierozpieszczany przez los, często wyśmiewany i niedoceniany. Spoczywaj w pokoju. Niech Twoja wrażliwa Dusza znajdzie ukojenie w krainie wiecznej szczęśliwości i pięknej muzyki...
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.