Jak zachował się Zacheusz, wiedząc, że Jezus jest blisko? Mógł sobie pomyśleć: Jestem, jako celnik, znienawidzony przez Żydów. Zbieram podatki dla Rzymian, podejrzewają mnie o współpracę z okupantem. Ale mam pieniądze. Pieniądz toruje drogę wszędzie. Mogą się na mnie krzywić, ale za pieniądze pewnie znajdę drogę do Jezusa. Przekupię kogoś, dostanę się bliżej”. Jednakże Zacheusz był na tyle subtelny, że nie oparł się na pieniądzach.
Mógłby pomyśleć inaczej: „Wstydzę się, brzydzę się swoim zawodem, swoimi pieniędzmi. Ucieknę, schowam się. Jestem niegodzien być blisko Jezusa”.
Tymczasem – nie chcąc opierać się na pieniądzach, które dają siłę – w poczuciu grzechu i słabości wdrapał się na drzewo, żeby Jezusa zobaczyć, chociaż z daleka. Tęsknota człowieka grzesznego i słabego. Na tęsknotę Zacheusza Jezus odpowiada od razu: mówi, że jeszcze tego samego dnia do niego przyjdzie.
Czy w najtrudniejszych chwilach życia, w poczuciu słabości, grzechu, niegodności potrafimy chociaż tęsknić za Jezusem, właśnie Jego szukać? Jesteśmy, jacy jesteśmy. Ale czy umiemy tęsknić za Jezusem?
Ks. Jan Twardowski
Rota