Ks. Bukowiński urodził się w Berdyczowie na dzisiejszej Ukrainie. Przyjął święcenia w 1931 r. w archidiecezji krakowskiej, z której jeszcze przed wojną wyjechał pracować duszpastersko w Łucku na Wołyniu. Aresztowany przez sowieckich najeźdźców, ponad 13 lat spędził w więzieniach i obozach. Potem zesłano go do Karagandy. W Kazachstanie pozostał do końca życia, by nieść pomoc duchową katolikom, tak polskim, jak też innych narodowości. Pełnił posługę kapłańską także wtedy, gdy mu tego zabraniano. Zmarł w 1974 r.
Beatyfikacji w Karagandzie przewodniczył w imieniu Papieża prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego kard. Angelo Amato tak mówił o nowym błogosławionym:
„W czasie prześladowań religijnych, pośród cierpień fizycznych i moralnych, ks. Bukowiński znajdował obronę w mocnej wierze w Boga i Jego Opatrzność. W 1940 r. w Łucku, jak sam opowiadał, zapytany w więzieniu przez prowadzącego przesłuchania ateistę, co teraz robi, odpowiedział: «Modlę się». Ten krzyknął: «Tu nie wolno się modlić!». A ks. Bukowiński na to: «Dobrze. W przyszłości będę się modlił tak, żeby nikt tego nie zauważył». Świadkowie zgodnie potwierdzają, że prowadził życie kapłańskie także w więzieniu. Wiele się modlił. Zrobił sobie paciorki różańca z chleba, a krzyżyk z drutu. W święta śpiewał wbrew zakazowi pieśni religijne. Franciszkanin o. Grabski relacjonuje, że codziennie po drodze do pracy w kopalni prosił go, by mu opowiadał historię św. Franciszka. Obóz stał się dla ks. Bukowińskiego amboną, z której uczył miłości do Boga i pojednania z bliźnimi. Często mawiał: «Wiara kruszy mury». Gdy w 1955 r. można było wrócić do kraju, odmówił, by służyć wiernym w Kazachstanie, gdzie brakowało księży, podczas gdy w Polsce było ich wielu. Był misjonarzem w całej republice kazachskiej. Spowiadał, odprawiał Mszę, chrzcił, katechizował. Był wśród upokorzonych i uciśnionych człowiekiem nadziei, przekonanym, że Kościół na Wschodzie się odrodzi, a przede wszystkim, że Rosja powróci do Chrystusa” – powiedział kard. Amato.
na podst. www.radiovaticana.va
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.