Dzisiejszy chrześcijanin wie, że bliźnim jest każdy człowiek. I ten, którego lubi, i ten, którego nie lubi. I ten, który jest biały, i ten, co zaraził się straszną chorobą i wszyscy przed nim uciekają, i ten, który jest zdrowy, i przyjaciel, i wróg. Każdy ma pięć miliardów bliźnich na ziemi (bo podobno tylu jest ludzi na świecie).
Spróbujmy odwrócić pytanie uczonego. Niby to samo, ale trochę inaczej.
Czy jestem bliźnim dla tego, z kim się spotykam? Czy mam świadomość, że ten drugi też jest dzieckiem Boga i że Jezus umarł również za niego? Czy jestem dla niego sprawiedliwy? Czy jestem wrażliwy na jego potrzeby? Czy chcę go zrozumieć? Czy jestem dla niego dobrym samarytaninem, który nawet z wrogiem podzielił się groszem, osłem, bandażem, oliwą?
Wciąż przez nasze życie przechodzą ludzie. Dlaczego jest w nas tyle nienawiści, zawiści, waśni?
Ks. Jan Twardowski
Rota