Poetka urodziła się w 1990 roku, w pobliżu Nowej Wilejki, we wsi Dziewaniszki. Jej życiorys nie jest usłany różami, mimo to zainteresowanie artystyczne oraz wsparcie życzliwych ludzi, m.in. pedagogów, sprawiło, że Krystyna Pawtel dała sobie radę i jako odskocznię od zagmatwanej codzienności wybrała pisanie wierszy i opiekę nad dziećmi, których ma całą trójeczkę – synów Krzysztofa i Tomasza oraz artystycznie uzdolnioną córeczkę Milanę.
Edukację rozpoczęła w 1998 roku. Najpierw w szkole w Gałgach, następnie w Szkole Średniej w Bujwidzach.
W Wigilię, 24 grudnia, 2000 roku, gdy miała tylko dziesięć lat, zmarła jej matka. Jednakże świat nie bez dobrych ludzi i sierotką w domu zaopiekowała się ciocia, a w szkole czułe serca pedagogów, którzy, jak zaznacza sama twórczyni, uratowali ją od ciężkich realiów życiowych „prawidłowym podejściem oraz zainteresowaniem artystycznym”.
„Przede wszystkim chciałabym wyróżnić panię Halinę Rawdo, która w tamte czasy była dyrektorką szkoły, a także wykładała język polski oraz prowadziła kółko teatralne. Pod jej przewodnictwem zaczęłam recytować wiersze. Pani Halina odnalazła we mnie talenty aktorskie, recytatorskie, wcieliła zamiłowanie do literatury i stała się moim autorytetem”.
Jak wspomina początkująca twórczyni słowa wiązanego, gdy w szkole w Bujwidzach powstał zespół „Arija”, chętnie brała udział w jego działalności. Zespołem kierował Bogdan Wojcinowicz, obecnie kierownik orkiestry akordeonistów, a wtedy nauczyciel muzyki w tej szkole. „Szkoła wtedy była moim drugim domem”.
Krystyna Pawtel marzyła o szkole muzycznej, jednakże marzenia zostały niespełnione z braku zgody ze strony jej opiekunki, co doprowadziło, że nastolatka trafiła do Domu Dziecka „Atsigręžk į vaikus”. Tego wynikiem była też zmiana szkoły. Drugą połowę 10 klasy ukończyła w szkole na wileńskiej Lipówce, a klasę 12 w Szkole Średniej w Kowalczukach.
Wcześnie została matką, wyszła za mąż i poświęciła się rodzinie oraz dzieciom. W międzyczasie ukończyła też kursy pokojówek i kilka lat pracowała w tym zawodzie. Nauczyła się prowadzić samochód.
Natomiast szczęście rodzinne nie było ani długie, ani satysfakcjonujące. Po rozwodzie z mężem Krystyna zamieszkała we własnym domu we wsi Pakowarniszki. O własnym dachu nad głową marzyła całe życie. Jednakże po spełnionym marzeniu należało spłacać zaciągnięty na kupno domu dług, więc musiała ciężko pracować w firmie drobiarskiej „Vilniaus paukštynas” w Rudominie.
Natomiast samozaparcie oraz chęć ułożenia swego losu na lepsze tory dodawały skrzydeł. W 2022 roku zaliczyła kursy pracownika socjalnego i zmieniła miejsce pracy.
„Nie zważając na trudności finansowe, walczyłam ze wszech sił o ulepszenie swojej pozycji życiowej i doczekałam opinii, że jestem człowiekiem, który podnosi się na nogi z głębokiej jamy życiowej. Będąc na kursach pisałam scenariusze do quizów. Z mojej propozycji nazwa filii Centrum Szkoleniowego w Żyrmunach (dzielnica Wilna) została zmieniona na „Angėlų akademija” („Akademia Aniołów)”.
Po ukończeniu kursu dzielna Krystyna Pawtel, już jako stażystka pracowała w Gimnazjum im. Ferdynanda Ruszczyca w Rudominie. W gimnazjum starannie udzielała się dzieciom nienadążającym w nauczaniu, a tego rezultatem była dobra opinia kuratora. Opinia miała dobry wpływ i pomogła zatrudnić się Krystynie w polskim przedszkolu na stanowisko asystenta nauczyciela. W przedszkolu opiekowała się dziećmi z ASS, czyli dziećmi chorymi na autyzm.
Pracując w przedszkolu zaczęła pisać wiersze w języku polskim, chociaż były to początkowo wiersze tylko okazyjne, jednakże potrafiły wzruszać przede wszystkim administrację przedszkola, co stało się powodem, by uwierzyć w to, że potrafi pisać lirykę także w języku polskim. Dotychczas pisała wiersze w języku rosyjskim oraz litewskim.
W ostatnim czasie młoda poetka przyjaźni się ze Stowarzyszeniem Literatów Polskich na Litwie. Dowodem przyjaźni jest właśnie publikacja wiersza „Malinowe zbocze”, w antologii „Pojemny horyzont”.
Realia życiowe Krystyny Pawtel, które nie należą do najłatwiejszych, odnajdują miejsce w jej twórczości. Pisząc wiersze może wyładować swoje emocje, zostawić na papierze cząstkę bólu, albo odwrotnie podzielić się wrażeniami i ją otaczającym pięknem. W głębi duszy jest marzycielką, która dąży do wyznaczonego celu i perfekcyjnie planuje przyszłość, co daje jej możliwość samorealizacji. Wiersze, które pisze w kilku językach, być może, pomagają również leczyć jej wrodzoną wadę serca i odnaleźć siły witalne po zabiegu chirurgicznym, który miał miejsce 26 czerwca 2023 roku. W tym dniu młodej i obiecującej autorce zmieniono zastawkę w sercu na sztuczną. Choroba zmusiła ją zrezygnować z ulubionej pracy w przedszkolu i niezwłocznie zaopiekować sobą.
Jednakże nie tylko sobą się opiekuje, zdaje sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności - wychowania trójki dzieci na dobrych ludzi. Jest dzielna i perfekcyjna w działaniach, więc, z pewnością, poradzi z tym też perfekcyjnie.
Teresa Markiewicz
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.