Przedstawiciele komitetów olimpijskich oraz środowisk twórczych zapoznali publiczność z osiągnięciami Polski i Litwy w dziedzinie edukacji olimpijskiej oraz literatury i sztuki związanych ze sportem.
Spotkania odbyły się w Gimnazjum im. Giedymina w Niemenczynie i w Bibliotece Adama Mickiewicza, przy ulicy Trockiej 10 w Wilnie.
Gośćmi szczególnymi w tym dniu byli: doktor nauk o kulturze fizycznej, docent Krzysztof Zuchora, zasłużony wykładowca Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i krzewiciel wartości humanistycznych sportu i olimpizmu Katarzyna Deberny, dyrektorka Działu Kultury i Edukacji Polskiego Komitetu Olimpijskiego, żeglarka, finalistka Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku.
Panią Katarzynę Deberny i pana Krzysztofa Zuchorę gościliśmy dzisiaj w audycji „Rozmowa Dnia”.
Zapraszamy do wysłuchania audycji „Rozmowa Dnia”, która jest emitowana w Radiu Wilno o godz. 9.30.
„Rozmowy Dnia” są powtarzane o godz. 14.30 i 17.30.
Komentarze
http://sportowcydlaniepodleglej.pl/bohaterowie/
Jest najbogatszą i najpiękniejszą kartą historii polskiego sportu. Koszulkę z Orłem wkładał aż w czterech jakże różnych dyscyplinach: hokeju na lodzie, lekkoatletyce, łyżwiarstwie szybkim i – przede wszystkim – w swej najukochańszej piłce nożnej1 – pisał o Wacławie Kucharze autor jego biografii Jacek Bryl. Piłkarz, hokeista, lekkoatleta, łucznik, narciarz i trener – już za życia Kuchar uznawany był za najwszechstronniejszego sportowca II Rzeczypospolitej. W swoim życiorysie ma także służbę ojczyźnie, m.in. podczas I wojny światowej.
Gładkie zwycięstwo przechodzi często bez wrażenia. Walka do ostatniego tchu, ten najbardziej emocjonujący element sportu, zostawia w naszej pamięci niezatarte ślady1. Brązowy medal polskich szablistów na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles, wywalczony w meczu z gospodarzami, musiał smakować szczególnie. W składzie polskiej drużyny był Leszek Lubicz-Nycz, legionista, bohater wojny polsko-bolszewickiej, kawaler Orderu Virtuti Militari.
Kiedy wybuchła wojna, dowodził 2. Dywizjonem 14. Pułku Artylerii w ramach 14. Dywizji Piechoty Armii „Poznań”. Ostatni raz spotkaliśmy się w Iłowie w nocy z 17 na 18 IX 1939 r. – wspominał po latach gen. Jerzy Kirchmayer. Zastał mnie przy rozplątywaniu wściekłego zatoru na skrzyżowaniu dróg. Był sam lub może tylko z kilkoma żołnierzami. W każdym razie nie miał już swego dywizjonu. Postał trochę ze mną i pomógł mi. Uścisnęliśmy sobie dłonie.
Wśród Polaków, którzy we wrześniu 1939 r. stanęli w obronie ojczyzny zaatakowanej przez Niemcy, byli wybitni sportowcy. Jan Wrzosek, trzykrotny mistrz Polski w karabinie sportowym, dowodził 3. Batalionem 74. Pułku Piechoty w Armii „Kraków”. Zginął 3 września pod Złotym Potokiem. Kapitan Ryszard Radzikowski, mistrz Polski w ujeżdżaniu, był dowódcą 2. Baterii 1. Dywizjonu Artylerii Konnej w Armii „Modlin”. Poległ 26 września. Czesław Cyraniak, mistrz Polski w boksie z 1935 r., dowodził 2. Plutonem 5. Kompanii 2. Batalionu 57. Pułku Piechoty. Zginął w nocy z 11 na 12 września w bitwie nad Bzurą, w okolicach wsi Mąkolice.
We wrześniu ’39 walczył również legendarny mjr Henryk Dobrzański „Hubal” – przed wojną znakomity jeździec, członek drużyny, która zdobyła Puchar Narodów w Nicei w 1925 r. Hubal był zastępcą dowódcy 110. Pułku Ułanów na Białostocczyźnie. Po klęsce wrześniowej postanowił nie składać broni i na Kielecczyźnie stworzył oddział partyzancki. Zginął 30 kwietnia 1940 r. pod Anielinem.
Ludwiczak walczył w 2. Batalionie Oświęcimskim 73. Pułku Piechoty. Do niemieckiej niewoli trafił już 20 września. Jeńcem Oflagu II C w Woldenbergu pozostał do końca wojny. Nie mógł walczyć, ale mógł w inny sposób działać na rzecz państwa polskiego. Na swój sposób. Nawet w obozie nie zrezygnował ze sportu.
Po wybuchu II wojny światowej wyszkoleni podczas Pocztowego Przysposobienia Wojskowego pracownicy Poczty stanęli do walki. Przykładem takiego pocztowca był urodzony w 1911 r. Franciszek Bugaj, pochodzący z Wilkowyi koło Jarocina. Pracował w Urzędzie Pocztowym w Pleszewie i Rogoźnie Wielkopolskim. W 1937 r. został zatrudniony na poczcie w Poznaniu. Dał się poznać jako wybitnie aktywny działacz Pocztowego Przysposobienia Wojskowego, kierował sekcją strzelectwa sportowego. Zginął prawdopodobnie we wrześniu 1939 r. (do dziś uznaje się go za zaginionego)5.
Życie za ojczyznę oddał także pracownik Poczty Ludwik Danielak, urodzony 24 sierpnia 1909 r. w Piaskach. Gdy miał 15 lat, jego rodzina przeniosła się do Zdun, gdzie ojciec Walenty Danielak otworzył hotel i restaurację. Dzięki środkom pozyskanym od taty Ludwik zorganizował w Zdunach drużynę harcerską. Choć nie podobało się to Niemcom, chłopak angażował kolejne osoby (w sumie było ich kilkadziesiąt), które uczył m.in. sztuki przetrwania. Wśród jego wychowanków znajdowali się przyszli żołnierze wyklęci: Franciszek Jerzy Jaskulski „Zagon”, „Zagończyk” oraz Czesław Bardzik „Jodła”.
Nie byłoby Wojciecha Fortuny, Adama Małysza ani Kamila Stocha bez Stanisława Marusarza. To on przetarł szlak narciarskich lotów i otworzył polskim skoczkom drogę na sam szczyt zimowych zmagań. Nazywano go „tatrzańskim orłem”, „królem nart”, „władcą Krokwi” albo po prostu „Dziadkiem”. Mawiał, że w powietrzu skoczek powinien wykazać się elegancją lotu i opanowaniem w prowadzeniu nart. Musi więc być odważny, silny, spokojny i obdarzony błyskawicznym refleksem. Sportowe sukcesy, które odnosił Marusarz, były nie tylko efektem miłości do nart, ale też wyrazem wielkiego patriotyzmu.
Gdy wybuchła II wojna światowa, Janusz Kusociński nie został wcielony do wojska. Po niedawnej operacji kolana w jego książeczce wpisano kategorię D (niezdolny do czynnej służby wojskowej). Jako kapral rezerwy zgłosił się jednak na ochotnika do wojska. Podczas kampanii wrześniowej wcielono go do kompanii karabinów maszynowych 2. Batalionu 360. Pułku Piechoty. Walczył w obronie Sadyby i brał udział w nieudanym ataku na Okęcie. Został dwukrotnie ranny. Jego towarzysze broni zauważyli u niego wyjątkowy spokój, a przy tym brawurę.
Jednym z aktów niezwykłej odwagi był przejazd bryczką z karabinem maszynowym pod sam ogień nieprzyjaciela. Jak wspominał dowódca kompanii, porucznik Antoni Grzesik, mistrz olimpijski z Los Angeles sam zgłaszał się do patroli. „Załatwiał wszystko i pomagał wszystkim” – wspominano. Swoją postawą podnosił morale całego oddziału12. Za swoją postawę został odznaczony Krzyżem Walecznych (28 września 1939 r.).
28 marca 1940 r. został aresztowany przez Gestapo w bramie domu przy ul. Noakowskiego 16, gdzie mieszkał z mamą i siostrą. Trafił do więzienia na ul. Rakowieckiej. Stamtąd przetransportowano go na Szucha i wreszcie na Pawiak. Podczas trzymiesięcznego śledztwa, mimo okrutnych tortur, Niemcy nie zdołali nic wyciągnąć z Kusocińskiego. Niektórzy historycy twierdzą, że hitlerowcy namawiali mistrza do trenowania niemieckich lekkoatletów. Ta teoria nie została jednak udowodniona.
21 czerwca 1940 r. Kusocińskiego przewieziono do Palmir, gdzie został rozstrzelany.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.