Informacje o planach zakończenia procesu znalazły się we wniosku o przedłużenie aresztu oskarżonemu do 31 grudnia, zaakceptowanym nieprawomocnie przez Sąd Apelacyjny.
We wniosku SO zdaje szczegółową relację z przebiegu procesu i etapu, na którym się on znajduje. Wyjaśnia także sądowi wyższej instancji powody, dla których Kwiecień powinien nadal znajdować się w areszcie.
98 świadków do przesłuchania
Jak podaje SO, w toku procesu zostali przesłuchani prawie wszyscy z 98 zawnioskowanych przez prokuratora do przesłuchania świadków. Niektórzy z nich składali zeznania na dwóch, trzech, pięciu, a nawet siedmiu rozprawach.
Sąd przesłuchał też wszystkich 5 świadków anonimowych. Niektórzy świadkowie słuchani byli w obecności psychologów, którzy potem wydawali opinie psychologiczne. Pojawiła się też konieczność powtórnego przesłuchania niektórych świadków.
Sąd informuje także, że oskarżony Brunon Kwiecień wykazuje aktywną postawę procesową, składając prawie na każdej rozprawie oświadczenia, zadając pytania i ustosunkowując się do dowodów. W sierpniu zadeklarował, że po zapoznaniu się z aktami złoży dodatkowe wyjaśnienia. Na jego liczne wnioski sąd wyznaczał kolejne terminy do zapoznawania się z aktami – ostatecznie było ich kilkanaście.
Sąd: jeszcze kilka dowodów
Sąd planuje jeszcze przeprowadzenie kilku dowodów na okoliczność tego, czy oskarżony Brunon Kwiecień 30 sierpnia 2012 r. chciał wejść do budynku Sejmu, posługując się dowodem osobistym na nazwisko innej osoby. Oskarżony temu zaprzecza, sąd ponownie chce przesłuchać funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej Sejmu oraz osobę, pod nazwiskiem której dane podano wówczas strażnikom.
Osoba ta unikała stawiennictwa na rozprawę i – jak pisze sąd - wykazywała niestandardowe zachowania, aż ostatecznie została doprowadzona przez policję do sądu w Warszawie. Po analizie jej zeznań krakowski sąd postanowił ponownie ją wezwać i przesłuchać dodatkowo w Krakowie.
Sąd planuje, że 18 listopada odbierze ostatnie wyjaśnienia od oskarżonych, na kolejne rozprawy zaplanował czynności końcowe. Jeżeli zostaną one przeprowadzone bez przeszkód - 4, 7 i 9 grudnia przewidziane są głosy stron. Część z nich będzie się odbywała za zamkniętymi drzwiami, bo będą dotyczyły także materiałów niejawnych. Następnie ogłoszony zostanie wyrok.
"Szczególnie zawiły" charakter sprawy
Jak podkreśla sąd, sprawa ma charakter szczególnie zawiły, co wynika z obszerności materiału dowodowego, wielości skomplikowanych opinii specjalistycznych, zmienności relacji uzyskanych od oskarżonych i świadków.
Zadaniem sądu będzie ustalenie, jaki rzeczywiście zamiar towarzyszył oskarżonemu, jakie podjął czynności, jakie miał plany, czy te plany były realne, jak duże było rzeczywiste zagrożenie, które oskarżony według aktu oskarżenia chciał wywołać.
We wniosku o przedłużenie aresztu sąd wyraził opinię, że zebrany materiał dowodowy, w tym m.in. wyjaśnienia Kwietnia, zeznania świadków, protokoły przeszukań, opinie specjalistyczne, wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo, że oskarżony dopuścił się popełnienia zarzucanych mu czynów.
Zachodzi także przesłanka, że na wolności może dopuścić się nowego przestępstwa lub matactwa.
Zażalenie obrońców
Sąd Apelacyjny uwzględnił argumenty sądu pierwszej instancji. Zastrzegł jednak, że jest to ostatnie przedłużenie aresztu tymczasowego wobec Brunona Kwietnia. Obrońcy złożyli zażalenie, 17 listopada zostanie ono rozpoznane przez Sąd Apelacyjny.
Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.
Według śledczych doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych w pojeździe skot. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania broni i handlu nią. Przed sądem wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu do 15 lat więzienia. PAP