Jak pokreśliła szefowa rządu w piątkowym oświadczeniu, na posiedzeniu Rady Europejskiej Polskę może reprezentować premier lub prezydent.
Argumentowała, że jej obecność na szczycie nie jest możliwa, ponieważ jest ustępującym premierem i ma obowiązek nałożony przez konstytucję do złożenia dymisji rządu na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji, które decyzją prezydenta odbędzie się 12 listopada. W tym samym dniu na Malcie odbywa się unijny szczyt.
"Drugi wariant, możliwy i zgodny z przepisami zarówno regulaminu Rady Europejskiej jak i Traktatu, to obecność prezydenta RP" - mówiła. Jak podkreśliła, nie wyobraża sobie bowiem trzeciego wariantu, czyli, że "polski kraj, dumnych 40 milionów Polaków, będzie reprezentował premier innego rządu".
"Dzisiaj mogę tylko i wyłącznie poprosić pan prezydenta, aby reprezentował Polskę na tym spotkaniu Rady Europejskiej" - oświadczyła szefowa rządu.
Zaznaczyła, że rząd jest zobowiązany do przygotowania na szczyt stanowiska Polski ws. migracji dla osoby, która będzie w nim uczestniczyła. "Konkretnie dla pana prezydenta, jeśli wyrazi zgodę" - dodała Kopacz.
Poinformowała, że zleciła więc szefowi MSZ przygotowanie takiego stanowiska, które w trybie obiegowym zostanie przyjęte przez Radę Ministrów i przekazane do Pałacu Prezydenckiego. (PAP)