Składający zawiadomienie zarzucają przedstawicielom rządu RP, że oszukali górników - nie tylko nie wywiązali się z zapisów styczniowego porozumienia (dotyczących m.in. powołania Nowej Kompanii Węglowej), ale też podpisując dokument, musieli zdawać sobie sprawę, że jego zapisy nie zostaną spełnione w takiej formie - ze względu na unijne przepisy dotyczące niedozwolonej pomocy publicznej.
W piśmie do prokuratury powołali się na art. 231 Kodeksu karnego. Przepis ten mówi o niedopełnieniu obowiązków i przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, który działa w ten sposób na szkodę interesu publicznego lub prywatnego.
Zawiadomienie w tej sprawie złożył prawie miesiąc temu adwokat Grzegorz Długi, który w ostatnich wyborach zdobył mandat poselski z listy ruchu Kukiz'15 w okręgu katowickim. Pismo złożył w imieniu czterech osób fizycznych. Jedną z nich jest Paweł Kukiz.
"Prokurator uznał, że zawiadomienie daje podstawy do wszczęcia śledztwa i zbadania, czy w związku z podpisaniem porozumienia w sprawie planu naprawczego dla Kompanii Węglowej nie doszło do przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego" - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek.
Jak podała prokuratura, decyzja o wszczęciu śledztwa zapadła 27 października. "To, jak wiadomo, zbiegło się z ogłoszeniem wyników wyborów. Mam nadzieję, że to tylko przypadek" - powiedział mec. Długi.
Adwokat podkreślił, że nie jest istotne, kto złożył doniesienie, a prokuratura, wiedząc np. z przekazów medialnych, że mogło dojść do złamania prawa, powinna wszcząć śledztwo z urzędu. "Teraz musi ustalić, czy doszło do przestępstwa, a jeśli tak, to do jakiego" - wskazał.
NKW i nowy plan dla górnictwa
Porozumienie z 17 stycznia podpisali pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk oraz szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, w obecności premier Ewy Kopacz, ministrów: skarbu Włodzimierza Karpińskiego i pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz licznego grona związkowców i samorządowców śląskich. Zapowiadając złożenie doniesienia do prokuratury, Kukiz wyraził przekonanie, że konsekwencje powinni ponieść nie tylko sygnatariusze porozumienia ze strony rządu, ale też premier Kopacz.
Jednym z głównych postanowień styczniowego porozumienia było powołanie do 30 września Nowej Kompanii Węglowej (NKW), do której miałaby trafić część zakładów obecnej Kompanii Węglowej, przeżywającej olbrzymie problemy finansowe. Wbrew zapowiedziom, w ustalonym terminie nowy podmiot nie powstał.
24 września resort skarbu podał, że NKW powstanie w kształcie kapitałowym, który nie będzie zakwestionowany przez Komisję Europejską. Podkreślono, że prace nad nadaniem nowej spółce tego kształtu wymagają więcej czasu, więc powstanie ona po 30 września.
KE zasygnalizowała wysokie ryzyko wszczęcia postępowania przeciwko Polsce z powodu stosowania niedozwolonej pomocy publicznej. Wszczęcie postępowania mogłoby oznaczać, że tuż po powstaniu NKW KE nakazałaby cofnięcie dokapitalizowania nowego podmiotu przez akcjonariuszy, co spowodowałoby w krótkim czasie upadłość NKW – tłumaczyli przedstawiciele rządu.
30 września br. rząd przyjął plan dla górnictwa, który przewiduje, że spółka TF Silesia przejmie 11 kopalń Kompanii Węglowej. Zdaniem autorów planu miałoby to dać podstawę do budowy silnego koncernu paliwowo-energetycznego oraz być pierwszym krokiem do bezpiecznego wprowadzenia do tego podmiotu inwestorów zewnętrznych i utworzenia NKW. Przedstawiciele rządu przekonywali, że wniesienie 100 proc. akcji KW do Silesii to realizacja obietnic styczniowego porozumienia ze związkami.
W ubiegłym tygodniu prezes Kompanii Węglowej Krzysztof Sędzikowski złożył dymisję z zajmowanego stanowiska z dniem 31 grudnia 2015 r. W wyjaśnieniu decyzji wskazał m.in. na brak możliwości pozyskania inwestorów dla NKW, czyli realizacji kolejnego niezbędnego etapu planu naprawczego KW. Sędzikowski wyjaśnił, że chodzi m.in. o brak odpowiednich decyzji właściciela, czyli Skarbu Państwa, w procesie ratowania KW. PAP