Impreza inaugurująca działalność samorządu studenckiego w nowym roku akademickim odbywała się w budynkach dydaktycznych uczelni, a tragedia wydarzyła się w łączniku, znajdującym się na wysokości pierwszego piętra pomiędzy dwoma częściami holu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w trakcie imprezy mogło dojść do paniki wśród uczestników i stratowania części z nich. Jedna z osób, która odniosła obrażenia zmarła w szpitalu.
Jak poinformował w czwartek PAP zastępca prokuratora rejonowego Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ Adam Lis, śledztwo prowadzone jest pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, a także w związku ze spowodowaniem śmierci uczestnika zdarzenia.
„Prokurator przeprowadzał oględziny miejsca zdarzenia. Zlecone zostało też przeprowadzenie sekcji zwłok osoby, która zmarła dziś w nocy w szpitalu. Prokuratura ustala tożsamość wszystkich osób pokrzywdzonych w tej sprawie. Wiemy, że do szpitali trafiło łącznie 11 osób" – powiedział.
"W tym momencie dziewięć osób przebywa w bydgoskich szpitalach" - powiedziała w czwartek przed południem dziennikarzom rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak. Jak podkreśliła, policja zabezpiecza dowody, przesłuchiwani są świadkowie, organizatorzy imprezy oraz przedstawiciele firmy ochroniarskiej. Poinformowała, że sprawa jest badana także pod kątem przepisów ustawy o imprezach masowych, wyjaśniane jest m.in. to czy była to impreza odpłatna czy nie.
"Zapis w tej ustawie mówi o pewnych wyłączeniach. Chodzi w szczególności o imprezy nieodpłatne, które są prowadzone na terenach podległych instytucjom takim jak Ministerstwo Edukacji Narodowej bądź instytucje podległe szkolnictwu wyższemu" - powiedziała Woźniak.
Prokuratura w chwili obecnej nie chce podawać bliższych danych dotyczących ofiary śmiertelnej zdarzenia. Rektor uniwersytetu prof. Antoni Bukaluk poinformował w czwartek, że była to studentka czwartego roku tejże uczelni. Kobieta zmarła w szpitalu.
Według ustaleń policji w imprezie brało udział ok. 1,2 tys. studentów. Według władz uczelni, w imprezie łącznie uczestniczyło ok. tysiąca osób, a jednocześnie w budynkach mogło przebywać ok. 700-800 osób.
Rektor poinformował, że imprezę zabezpieczało 15 ochroniarzy z wynajętej firmy, których wspomagało 40 przedstawicieli samorządu studenckiego. Na miejscu znajdowała się też karetka pogotowia z dwoma ratownikami. Przyznał, że na zewnątrz uczelni w koszach znaleziono opakowania po dopalaczach i puszki po piwie.
Władze uczelni w specjalnym komunikacie podały, że "dołożą wszelkich starań, aby poznać przyczyny tragedii". PAP