Protestujący byli ubrani w żółte i niebeskie kamizelki, trzymali w rękach białe flagi z napisem "Solidarność", używali gwizdków. Część z nich miała w rękach transparent z napisem "Z uczciwych pracowników robi się niewolników" a także transparent z przekreślonym znaczkiem PSL i napisem "Partia swoich ludzi, nie głosuj na frajerów".
"Celem naszej pikiety jest przede wszystkim wyrażanie niezadowolenia z warunków pracy i płacy, jakie panują w ARiMR. Społeczeństwu wydaje się, że zarabiamy znacznie więcej, ale prawda jest inna, my sami wiemy, że te zarobki to są głodowe pensje" – powiedziała przewodnicząca NSZZ "Solidarność" pracowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Wiesława Gawior.
Związkowcy domagają się 500 zł brutto podwyżki pensji dla każdego pracownika, wprowadzenia czytelnego sytemu nagród kwartalnych, opracowanie zasad i respektowania ścieżki awansu zawodowego, ujednolicenia płac na wszystkich stanowiskach w agencji. "Regulamin wynagradzania pracowników jest dyskryminujący dla podstawowych pracowników" – podkreśliła Gawior.
Dodała, ze pracownicy, którzy pracują w Agencji 10 lat zarabiają netto od 1700 d 1900 zł. "Są to pensje głodowe, to nie wystarczy na rachunki" – powiedziała przewodnicząca. "Od wielu lat nie otrzymaliśmy podwyżki a wywalczoną rewaloryzację wynagrodzeń zamrożono. Jakby nie było zwykły pracownik dostaje po głowie. Żądamy podwyżki 500 zł dla wszystkich pracowników" – apelowała Gawior.
Związkowcy złożyli w Ministerstwie Rolnictwa petycje, w której m.in. wskazali, że pikieta jest ostatnim ostrzeżeniem i należy ją traktować jako wyraz niezadowolenia z obecnej polityki kadrowej, finansowej oraz etycznej stosowanej wobec pracowników przez kierownictwo ARiMR.
"Dziwię się panu ministrowi, że go tu nie ma, a powinien tu być i wytłumaczyć, dlaczego przez ostatnie 8 lat nie dostaliście podwyżki" – powiedział poseł Cezary Olejniczak (SLD) z komisji rolnictwa, który przyszedł z Sejmu do protestujących.(PAP)
Jak napisał przed protestem NSZZ "Solidarność", od 6 lat płace w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie zwiększają się. "Jednocześnie od kilku lat z niepokojem obserwujemy systematyczny spadek zatrudnienia, co przy zwiększonej liczbie obowiązków powoduje wzrost obciążenia poszczególnych pracowników dodatkowymi obowiązkami. Skutkuje to wymuszoną pracą w godzinach nadliczbowych oraz w soboty" - czytamy.
Dodano, że niezadowolenie pracowników z powodu braku podwyżek płac dodatkowo pogłębia "fakt ogromnych różnic w ich wysokości pomiędzy pracownikami Centrali, a osobami zatrudnionymi w jednostkach terenowych – szczególnie biurach powiatowych". Wskazano, że frustrację pracowników budzi też nieczytelna polityka kadrowa, brak jasnych kryteriów awansowania. Jak twierdzi związek, prowadzone od lat przez związki zawodowe próby dialogu z pracodawcą w celu uzdrowienia sytuacji kadrowej i płacowej nie przyniosły skutku i wobec braku możliwości konstruktywnego dialogu z pracodawcą Organizacja Zakładowa NSZZ "Solidarność" Pracowników ARiMR 1 października br. weszła w spór zbiorowy.
W czwartek o brak podwyżek w ARiMR, spadek zatrudnienia w agencji i pracę w soboty pytała w czwartek w Sejmie posłanka Beata Mazurek (PiS). Wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk odpowiedział m.in, że pensje w ARiMR są wyższe niż w innych instytucjach okołorolniczych. Odpowiedział, że praca w soboty czy święta wynika z potrzeb chwili. Dodał, że poziom wynagrodzeń pracowników agencji, podobnie jak w całej administracji publicznej, jest zależny od uwarunkowań budżetowych.
"Trudna sytuacja finansowa w ostatnich latach i odgraniczone możliwości budżetu państwa oczywiście ograniczały wynagrodzenia w administracji publicznej. (...) To uniemożliwiło podwyższenia wynagrodzeń w ARiMR" - wyjaśnił. Dodał, że od 2016 r. w budżecie zaplanowanie jest zwiększenie limitów wynagrodzeń w administracji publicznej, w tym ARiMR. (PAP)