"Ta ustawa przywraca wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn (...). Ona daje prawo do emerytury, (...) tzn. że jeżeli ktoś osiągnie wiek emerytalny i chce zacząć pobierać emeryturę, to może to zrobić. Ale może też - jeżeli ma taką wolę, jeżeli czuje w sobie siłę i ma takie możliwości, pracować dalej, po to, żeby mieć wyższą emeryturę, żeby się nadal realizować zawodowo. Jeżeli będzie miał inne życiowe plany, jeżeli się chce zająć wnukami, czy też w zupełnie inny sposób prowadzić swoje życie, w sposób pozazawodowy, może zacząć pobierać emeryturę. To będzie jego swobodna decyzja" - powiedział prezydent Andrzej Duda przed podpisaniem własnego projektu ustawy dot. obniżenia wieku emerytalnego.
Prezydent wyraził nadzieję, że zostanie ona uchwalona jeszcze w tej kadencji Sejmu, bo - jak mówił - koalicja rządząca pokazała, że potrafi uchwalać ustawy w sposób bardzo szybki. "Wielokrotnie pokazała to w ciągu ostatnich 8 lat, mam nadzieję, że tak samo rzetelnie będzie się mogła zająć tą ustawą. Jeżeli tego nie zrobi, ja się absolutnie ze swojego zobowiązania nie wycofuję, projekt ustawy zostanie złożony w następnej kadencji Sejmu, kiedy będzie nowa koalicja rządząca" - powiedział.
"Wierzę w to, że wiek emerytalny w Polsce, z inicjatywy prezydenta RP, zostanie obniżony" - mówił Andrzej Duda.
Przypomniał, że do przygotowania tego projektu zobowiązał się wobec swoich wyborców oraz całego społeczeństwa. "Wielokrotnie, praktycznie na każdym moim spotkaniu słyszałem o potrzebie obniżenia w Polsce wieku emerytalnego podniesionego do 67. roku życia. Zobowiązałem się, zawarłem taką umowę - dla mnie to umowa ze społeczeństwem - podpisałem porozumienie, że wiek emerytalny zostanie obniżony, że złożę w tej sprawie jako prezydent Rzeczpospolitej inicjatywę ustawodawczą" - powiedział Andrzej Duda przed podpisaniem projektu.
Wyraził opinię, że projekt to realizacja nie tylko zobowiązań i oczekiwań tych, którzy na niego głosowali, ale także oczekiwań tych, którzy głosowali na jego kontrkandydata - Bronisława Komorowskiego, jak również tych, którzy do wyborów nie poszli. Zdaniem Dudy projekt jest krokiem w kierunku naprawy Polski, aby - jak mówił - stała się lepsza dla tych, którzy tu mieszkają, chcą tu pracować i realizować się życiowo.
Andrzej Duda przekonywał, że ważne jest to, aby ludzie, którzy sprawują władzę, wybrani w powszechnych wyborach, realizowali swoje zobowiązania. "To, mam nadzieję, moment początku zmian w Rzeczypospolitej, że ten kto został wybrany w powszechnych wyborach realizuje to, do czego wyraźnie się zobowiązał. Chciałbym, żeby to się stało regułą na przyszłość. Chciałbym, żeby w ten sposób ludzie władzy przyczyniali się do odnowy zaufania do państwa, a przede wszystkim odbudowy zaufania do polityków. Stąd ten moment jest tak ważny" - powiedział.
Prezydencka minister Anna Surówka-Pasek poinformowała dziennikarzy, że w projekcie nie ma odniesienia do okresu składkowego, a reforma ma kosztować 40 mld zł.
"Jeżeli chodzi o źródła finansowania, to w pierwszej kolejności należy wziąć pod uwagę, że przejście na emeryturę jest pewnym uprawnieniem, te osoby, które będą chciały pracować, w dalszym ciągu będą mogły pracować, odprowadzając składki" - zaznaczyła prezydencka minister.
Jak mówiła, zgodnie z ekonomicznymi założeniami w czasie, gdy jest wysokie bezrobocie, powinno się raczej dążyć do obniżenia wieku emerytalnego, żeby zachęcić osoby, które ten wiek osiągnęły, do przechodzenia na emeryturę i tym samym aktywizować tworzenie nowych miejsc pracy, aktywizować młodych ludzi.
Ustawa uchwalona w 2012 roku podwyższyła wiek emerytalny do 67 lat i wprowadziła stopniowe zrównanie go dla kobiet i mężczyzn. Posłowie PiS, a także związkowcy z "S" i OPZZ zaskarżyli ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. W maju 2014 roku TK uznał jednak, że jest ona zgodna z ustawą zasadniczą.
Wycofanie się z tej reformy wpisał do swojego programu prezydenckiego Andrzej Duda. Pytanie, czy Polacy są "za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy", było jednym z trzech pytań, na które mieli oni odpowiadać w referendum 25 października. Do referendum nie doszło, bo Senat odrzucił wniosek Dudy w tej sprawie.
Na początku sierpnia w wywiadzie dla PAP Duda dopytywany, czy w projekcie ustawy dot. obniżenia wieku emerytalnego znajdzie się zapis o 40-letnim okresie składkowym, odparł, że trwa dyskusja na ten temat. Połączenie wieku z długością okresu składkowego proponuje m.in. NSZZ "Solidarność". PAP