Bez wieści w lipcu 1945 r. na Suwalszczyźnie zaginęło około sześciuset osób. Zginęły z rąk sowietów, pomagali im funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa i milicji. Wiadomo, że nie żyją, ale nie wiadomo gdzie są ich groby. Ustalenie miejsc pochówku to najważniejsze zadanie w prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej śledztwie.
Wciąż nieznane są przyczyny obławy. Wiadomo, że sowieci walczyli z partyzantką na Kresach Wschodnich. Wiosną 1945 r. podziemie niepodległościowe na Suwalszczyźnie było bardzo aktywne. Była to - jak podają historycy - polska odpowiedź na postępowanie czerwonoarmistów, którzy mordowali, rabowali i gwałcili, ale też na działania polskich władz komunistycznych. Przez tereny Białostocczyzny przebiegały szlaki komunikacyjne, którymi na Wschód transportowano zdobycze z Niemiec. Takie kolumny ze zdobyczami były czasem obiektem ataków przez polskich partyzantów.
Obława to "symbol losów Polski" - podkreśla IPN w specjalnym wydawnictwie z okazji 70-lecia obławy, które opublikowano na portalu pamiec.pl. W niedzielę będą je również otrzymywać uczestnicy uroczystości w Gibach.
Prezes IPN dr Łukasz Kamiński podkreśla w tym wydawnictwie, że instytut nie ustanie w dążeniu do poznania prawdy ws. obławy. "Jest to nasz obowiązek wobec ofiar i ich bliskich" - napisał Kamiński.
"Liczymy się z tym, że Federacja Rosyjska nadal będzie odmawiać udostępnienia dokumentów związanych z tą sprawą. Nie powstrzyma to jednak naszych dążeń do odkrycia prawdy. Tak jak po pół wieku zorganizowanego kłamstwa zwyciężyła prawda o Zbrodni Katyńskiej, tak zwycięży prawda o Obławie Augustowskiej, a jej ofiary zostaną godnie pochowane i upamiętnione" - podkreślił prezes IPN.
IPN zapowiada prowadzenie śledztwa ws. obławy do skutku. Działa też Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej i Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r.
"Śledztwo jest tak skomplikowane, że nie sposób oszacować, ile jeszcze może potrwać" - podkreśla Janusz Romańczuk, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu w IPN w Białymstoku. Zbrodnia nie przedawni się, bo śledztwo dotyczy zbrodni komunistycznej będącej jednocześnie zbrodnią przeciwko ludzkości.
Przełomowy w śledztwie był rok 2012 r. Rosyjski historyk ze stowarzyszenia "Memoriał" Nikita Pietrow opublikował szyfrogram naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu "Smiersz" generała Wiktora Abakumowa do Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Związku Sowieckich Republik Radzieckich Ławrentija Berii z 21 lipca 1945 r., w którym jest mowa o planie zamordowania 592 osób zatrzymanych w obławie.
Abakumow pisze do Berii, że 20 lipca 1945. r. wysłał - na polecenie Berii - do Olecka zastępcę naczelnika "Smiersza" Iwana Gorgonowa z grupą doświadczonych oficerów kontrwywiadu w celu "przeprowadzenia likwidacji bandytów aresztowanych w lasach augustowskich", m.in. z generałem Pawłem Zieleninem - naczelnikiem zarządu "Smiersz" III Frontu Białoruskiego.
Jest tam wprost mowa o tym, że augustowskie lasy przeczesywały i ludzi zatrzymywały wojska III Frontu Białoruskiego wypełniając polecenie sztabu generalnego Armii Czerwonej. Działo się to w dniach 12-19 lipca. Zatrzymano łącznie 7 tys. 049 osób. Wypuszczono 5 tys. 115 osób, 1 tys. 934 ludzi zatrzymano.
"Ujawniono i aresztowano jako bandytów 844 ludzi, w tym 262 to Litwini i z tej przyczyny zostali przekazani organom NKWD-NKGB Litwy. Zatem liczba aresztowanych na 21 lipca wynosi tylko 592 ludzi, a zatrzymanych, którzy są sprawdzani 828 ludzi" - czytamy w szyfrogramie.
"Jeżeli uznacie za konieczne przeprowadzenie operacji w tym stanie rzeczy, to likwidację zamierzamy przeprowadzić w następujący sposób: 1. Wszystkich ujawnionych bandytów w liczbie 592 ludzi, zlikwidować. W tym celu zostanie wydzielony zespół operacyjny i batalion wojsk Zarządu +Smiersz+ III Frontu Białoruskiego" - napisano w szyfrogramie.
Odpowiedzialnymi za to byli Gorgonow i Zielenin. Pozostałych zatrzymanych 828 ludzi miało być sprawdzonych w ciągu pięciu dni: "wszyscy ujawnieniu bandyci zostaną zlikwidowani w ten sam sposób". Nie ma informacji jak ma się to stać. Jest mowa o tym, że dokonujący likwidacji będą o tym sposobie "poinstruowani". Według najnowszych interpretacji historyków, zamordowanych mogło być ok. 750 osób.
Jedna z najnowszych badanych obecnie hipotez, na którą wskazał w 2014 r. Nikita Pietrow, mówi, że ofiary obławy mogą spoczywać niedaleko Kalet (dzisiejsza Białoruś). Kalety są w strefie nadgranicznej z Polską. Specjaliści z Instytutu Geodezji i Kartografii w Warszawie wykonali wstępne rozeznanie tych miejsc po polskiej stronie. Prokuratorzy czekają na opinię biegłego.
Ekspertyza dotyczy zdjęć satelitarnych i fotografii z Centralnego Archiwum Wojskowego z rejonu Kalet i ma wskazać, czy w tych miejscach mogą się znajdować masowe groby. "To bez wątpienia nowy i dość intrygujący trop w wyjaśnianiu losów ofiar obławy" - mówi prokurator Romańczuk. Jak dodał, jeśli opinia IGIK potwierdzi przypuszczenia, będą prowadzone dalsze prace, które na razie są trudne do przewidzenia. (PAP)
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.