Rzeczniczka była pytana w TVN24, czy dla polskiego rządu sprawa wypowiedzi dyrektora FBI Jamesa Comeya jest zamknięta. "Szkoda, że nie powiedział słowa przepraszam. Każdy ma prawo do złej wypowiedzi, każdy ma prawo do nieścisłości, ale klasę człowieka, jego charakter poznaje się po tym, czy potrafi przyznać się do błędu" - powiedziała.
"Szkoda, że nie powiedział przepraszam, bo to bardzo ułatwiłoby nam na przyszłość zachowywanie się w takich sytuacjach" - podkreśliła.
W opinii Kidawy-Błońskiej Ameryka bardzo dba, by jej obywatele znali historię swojego kraju. "Szkoda, że tak dobrze nie znają historii Europy, tego co działo się na Starym Kontynencie. Gdyby ta wiedza może była większa, to nie dochodziłoby może do takich wypowiedzi, które są dla strony polskiej krzywdzące" - dodała.
Według niej, dobrze się stało, że była szybka reakcja na wypowiedź Comeya, zarówno polskiego MSZ, ambasadora amerykańskiego w Polsce, jak i opinii publicznej.
Odnosząc się do informacji "Gazety Wyborczej", że przeprosiny zostały napisane, ale wstrzymał je ktoś w Białym Domu, rzeczniczka powiedziała, że są to dziennikarskie spekulacje. "Nie chciałabym, byśmy mówili, że sam pan prezydent zajmował się tą sprawą, bo nie bardzo w to wierzę" - dodała.
Na pytanie, czy żądanie przeprosin jest ze strony polskiego rządu aktualne, Kidawa-Błońska podkreśliła, że Polacy go oczekują. "mam nadzieję, że jednak tego słowa się doczekamy" - podkreśliła. (PAP)
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.