"W piątek po południu, po prawie 20 godzinach poszukiwań, na północnym stoku Kopy Bukowskiej znaleziono ciało 25-letniej turystki. Dziewczyna prawdopodobnie zmarła z wychłodzenia" - powiedział PAP prezes bieszczadzkiej grupy GOPR Witold Tomaka.
Ok. godz. 16. w czwartek turystka powiadomiła telefoniczne, że zabłądziła między szczytami Halicz i Rozsypaniec; potem kontakt z nią się urwał. Do trzeciej w nocy przeszukane zostały m.in. masywy Halicza, Szerokiego Wierchu, Tranicy. Zawieszone późno w nocy poszukiwania wznowiono przed szóstą rano.
Tomaka dodał, że w poszukiwaniach 25-latki uczestniczyło ok. 60 ratowników górskich i 10 funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
"Na Połoninie Wetlińskiej, gdzie termometry wskazują siedem stopni poniżej zera, w porywach wiatr wieje z prędkością 90 km/godz. W ciągu ostatnie nocy spadło tam ok 25 cm świeżego śniegu, momentami widoczność nie przekracza 20 metrów" - przypomniał Tomaka.
Z kolei w bieszczadzkich dolinach pokrywa śnieżna nie przekracza 10 cm, a temperatura powietrza wynosi minus trzy stopnie.
Tomaka podkreślił, że wybierający się w Bieszczady powinni pamiętać, że warunki do uprawiania turystyki są bardzo trudne. PAP