Wyprawa, nazwana przez Kamińskiego wędrówką na trzeci biegun, rozpoczęła się 16 marca w Kaliningradzie, przy grobie Immanuela Kanta znajdującym się przy tamtejszej katedrze. Jak wyjaśnił podróżnik, trasa wędrówki wiedzie pomiędzy dwoma biegunami: grób filozofa to symboliczny biegun rozumu, z kolei cel podróży - Santiago de Compostela, gdzie pochowano św. Józefa, to biegun wiary.
W sobotę – po pokonaniu około 200 pierwszych kilometrów, podróżnik dotarł do Gdańska, skąd następnego dnia wyruszył w dalszą drogę.
W niedzielę, tuż przed startem, w gdańskiej Piwnicy Romańskiej (pozostałości po średniowiecznym klasztorze) podróżnik spotkała się z gdańszczanami oraz dyrektorką miejscowego Muzeum Archeologicznego, Ewą Trawicką, która wręczyła Kamińskiemu kopie dwóch średniowiecznych plakietek pielgrzymich znalezionych w trakcie prac archeologicznych na terenie miasta.
Jak powiedziała Trawicka, w średniowieczu plakietki były czymś w rodzaju pamiątek, które pielgrzymi otrzymywali w miejscach kultu – u celu swoich religijnych wypraw. „Niemal każde centrum kultu wytwarzało swoje plakietki. Służyło one nie tylko jako symbol wiary, pełniły też rolę czegoś w rodzaju legitymacji pielgrzymiej. Wędrowcy przyczepiali je na kapeluszach czy w innych widocznych miejscach i dzięki temu mogli liczyć czy to na pomoc w postaci noclegu lub posiłku, czy na ochronę – złoczyńcy na pielgrzymów starali się nie napadać" – powiedziała Trawicka.
Jak wyjaśniła, gdańskie muzeum ma jedną z najbogatszych w Europie kolekcję oryginalnych plakietek, a Kamiński otrzymał kopie plakietek związanych z bazyliką w Santiago de Compostela oraz z Bazyliką Mariacką w Gdańsku. „Chcemy, aby – podobnie, jak w średniowieczu, plakietki te chroniły pana czasie podróży" – powiedziała Kamińskiemu Trawicka.
Wędrujący z plecakiem podróżnik ma do pokonania około 3,8 tysiąca kilometrów. Noclegów i posiłków Kamiński ma szukać u spotkanych po drodze ludzi, ale też w klasztorach i innych miejscach związanych z patronem szlaku, który przemierza. Zgodnie z tą regułą, mieszkający na stałe w Trójmieście podróżnik, po tym jak w sobotę przybył z Kaliningradu do Gdańska, noc spędził w gościnie u gdańskich kapucynów, którzy opiekują się miejscowym kościołem św. Jakuba.
W trakcie podróży Kamiński planuje też otwarte spotkania. Jedno z nich odbył już w Braniewie, gdzie w miejscowym zakładzie karnym rozmawiał z przebywającymi tam więźniami. „Także po drodze spotkałem wielu ludzi, z których część – czego się nie spodziewałem, powierzyło mi różne intencje z prośbą o dostarczenie ich do Santiago de Compostela" – powiedział Kamiński.
Wyprawa Kamińskiego potrwa około stu dni. Do Santiago de Compostela podróżnik chce dotrzeć w pierwszych dniach lipca. Niezbędne w czasie drogi wyposażenie podróżnik dźwiga w plecaku. „Dziś waży on około 15 kilogramów, wiem już jednak, że muszę go odchudzić" – zdradził w czasie niedzielnego spotkania podróżnik.
Wyprawie Kamińskiego towarzyszy projekt społeczny, w ramach którego w szkołach, które zgłoszą się do fundacji podróżnika, organizowane będą zajęcia mające nauczyć młodych ludzi pozytywnej motywacji, radzenia sobie z porażkami itp. W trakcie trwania wyprawy fundacja zbiera też pieniądze na – organizowane regularnie dla chorych i potrzebujących dzieci, Obozy Zdobywców Biegunów. „Są to obozy przeznaczone dla dzieci w trudnej sytuacji życiowej, a uczą one wytrwałości, motywacji i tego, jak uwierzyć w samego siebie" – powiedział w niedzielę Kamiński.
Dodał, że już w trakcie pierwszych dni wędrówki otrzymał dwa przedmioty, które zostaną wystawione na aukcjach, a dochód zasili fundusz na organizację obozów. „Spotkany w Niedźwiedzicy ksiądz podarował nam autentyczny kij pielgrzymi z Santiago de Compostela, z kolei pewna pani ze Szwecji chce przekazać średniowieczną cegłę z kościoła św. Jakuba" – powiedział w niedzielę podróżnik.
Kamiński znany jest m.in., z tego, że jako pierwszy w ciągu jednego roku zdobył oba bieguny Ziemi bez pomocy z zewnątrz. Podróżnik ma też na swoim koncie bardzo wiele wypraw, ktorym towarzyszyły projekty społeczne. Choćby w 2004 r. wziął udział w wyprawie na oba bieguny Ziemii w towarzystwie niepełnosprawnego nastolatka. PAP Life