Film Pawła Pawlikowskiego otrzymał Oscara w kategorii obraz nieanglojęzyczny.
87. gala rozdania nagród amerykańskiej Akademii Filmowej trwa w Los Angeles.
"Wszyscy szalejmy z radości. To naprawdę największy sukces polskiego kina, jaki mogliśmy sobie wyobrazić. Potwierdzenie naszego głębokiego przekonania, że Ida zasługuje na wszystkie możliwe nagrody świata. Zebrała ich już kilkadziesiąt na wielu festiwalach, a Oscar jest absolutnym zwieńczeniem tego wielkiego sukcesu" – powiedziała PAP szefowa resortu kultury.
Jak oceniła, amerykańska nagroda dla „Idy" to także dowód na to, że „największe środowisko filmowe świata potrafi dostrzec w powodzi wielkich superprodukcji o gigantycznych budżetach, angażujących największe gwiazdy świata film, który ani nie epatuje nazwiskami światowych gwiazd, ani wielkością budżetu".
Zdaniem Omilanowskiej „ogromna światowa widownia tego niezwykle trudnego przecież w odbiorze filmu, świadczy o tym, że prawdy, o których mówi, są istotne".
„Pawlikowski udowodnił, że operując bardzo oszczędnymi środkami wyrazu, statyczną kamerą, biało-czarnym filmem, ograniczoną liczbą aktorów można opowiedzieć niezwykle intymną, kameralną historię o takiej sile uniwersalnego przekazu, że jest on czytelny dla ludzi pod każdą szerokością geograficzną. Ten film potrafi poruszyć ludzi różnych kultur i różnych cywilizacji" – oceniła Omilanowska.
„Wierzyłam bardzo mocno w zwycięstwo Idy, ponieważ to jest nie tylko bardzo dobry film, ale też zawiera jedną z najbardziej poruszających scen śmierci, która - jak myślę - przejdzie do historii kina. Jeszcze za sto lat uczniowie szkół filmowych będą się uczyć, jak kręcić sceny odchodzenia człowieka z tego świata w oparciu o scenę z filmu Pawlikowskiego. Ta scena to absolutne mistrzostwo świata w pokazaniu, że śmierć jest częścią życia. Bardzo prostymi technikami uzyskano efekt, który głęboko zapada w świadomość człowieka" – podkreśliła minister. PAP