Szef resortu środowiska odniósł się w ten sposób do poniedziałkowej informacji medialnej, według której Polsce może grozić kara w wysokości 4 mld złotych, jeśli w ciągu dwóch miesięcy nie podejmie działań na rzecz obniżenia poziomu zanieczyszczeń powietrza.
Jeśli polskie władze nie zareagują na dwa upomnienia Komisji, sprawa trafi do Trybunału Sprawiedliwości UE.
"Postępowanie oczywiście jest prowadzone w stosunku do Polski i wielu innych krajów" - powiedział minister. "Jednak nie sądzę, żeby działania Komisji w tym względzie miały mieć jakieś nadzwyczajne tempo, czy decyzje miały być podjęte w najbliższych miesiącach" - zauważył.
Dodał, że nie zna szacunków dotyczących wysokości ewentualnej kary.
Grabowski wskazał, że resort środowiska jest w kontakcie z Komisją Europejską i przedstawia jej działania zmierzające do poprawy jakości powietrza w Polsce.
Przypomniał też, że problem niskiej emisji i jakości powietrza jest dla ministerstwa priorytetem. Poinformował, że w przyszłym tygodniu chce przekazać do konsultacji społecznych i rządowi ministerialny projekt Krajowego Programu Ochrony Powietrza (KPOP).
W styczniu w wywiadzie udzielonym PAP minister środowiska zapewniał, że ochrona i poprawa jakości powietrza są jednym z głównych celów resortu w tym roku. Wskazywał wówczas, że obowiązujące w Polsce lokalne programy ochrony powietrza (jest ich kilkadziesiąt) nie przynoszą oczekiwanych rezultatów i dlatego ministerstwo podjęło się opracowania KPOP - strategicznego dokumentu, pokazującego samorządom, jak skutecznie walczyć z zanieczyszczeniem atmosfery. W programie pojawią się rozwiązania legislacyjne, organizacyjne oraz finansowe.
"Krajowy Program Ochrony Powietrza (...) wpisuje w to, że do tego zagadnienia podchodzimy bardzo poważnie. Natomiast KE musi być przekonana, że te działania są podejmowane konsekwentnie i są dla nas ważne, a nie są pozorowane" - zaznaczył w poniedziałek minister Grabowski.
Dodał, że Komisja Europejska wie także o działaniach Polski związanych z wdrażaniem różnych innych dyrektyw dotyczących emisji, czy gazów cieplarnianych, które bezpośrednio wpływają na stan powietrza.
Organizacje pozarządowe wskazują, że dopuszczalne normy jakości powietrza są w Polsce przekraczane na znacznym obszarze kraju. Specjaliści przypominają, że zanieczyszczenia powoduje przede wszystkim tzw. niska emisja, czyli dymy z kominów domowych pieców opalanych węglem oraz spaliny z transportu.
Zdaniem ekspertów długotrwała obecność trujących gazów w atmosferze wywołuje schorzenia naczyniowe, zawały serca, udary, astmy i alergie już na etapie życia płodowego. Dodatkowo w rejonach zanieczyszczeń wzrasta liczba infekcji, które pociągają za sobą dalsze obciążenia dla gospodarki m.in. w postaci wizyt u lekarza, czy nieobecności w pracy.
Również Ministerstwo Środowiska przypomina, że na zły stan powietrza w Polsce wpływają przede wszystkim emisje generowane przez gospodarstwa domowe (ogrzewanie budynków głównie przestarzałymi piecami oraz palenie złej jakości węglem, a nawet śmieciami). Według resortu w skali kraju prawie 90 proc. pyłu PM10 pochodzi z domowych kominów. Na dalszych miejscach wśród źródeł zanieczyszczeń są transport i przemysł.
Resort dodaje, że obecnie w kraju realizowane są 54 programy ochrony powietrza. Ministerstwo Środowiska i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej od 2013 roku prowadzą też program KAWKA, mający na celu likwidację lub ograniczenie źródeł niskiej emisji. PAP