W ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Dialog Wrocław" odbywała się tam dyskusja na temat „O brutalnej Polsce" z udziałem m.in. ubeka Zygmunta Baumana.
Stali oni przed budynkiem teatru w dwóch oddzielnych grupach, trzymając w rękach bannery oraz zdjęcia ofiar represji z lat 50., m.in. osób zabitych we wrocławskim więzieniu. Wśród nich było 12 portretów Żołnierzy Wyklętych zamordowanych we Wrocławiu. Wyrok i jego uzasadnienie przyjęto gromkimi brawami.
Sędzia Anna Statkiewicz podkreśliła, że nasza Konstytucja zapewnia swobodę wyrażania poglądów, także w miejscach publicznych. Artykuł 58 gwarantuje obywatelom prawo organizowania pokojowych zgromadzeń i brania w nich udziału. Konstytucja zawiera wprawdzie informacje, że możliwe są ograniczenia tego prawa, np. konieczność zgłoszenia takiej manifestacji, jeśli przewiduje ona obecność ponad 15 osób, ale jeśli jest ich mniej, nie oznacza to od razu, że biorą udział w zbiegowisku, o ile zbiera się w celu zamanifestowania pewnych poglądów czy też idei. - W tym przypadku oczywiście tak nie było, a działania policji polegające na wydaniu polecenia, by się te osoby rozeszły, nie wytrzymują oceny prawnej jako prawidłowe - wskazała sędzia A. Statkiewicz. Dodała, że oczywistą zasadą powinno być respektowanie poleceń policji, ale jeśli mamy ustanowić, przyjąć, czy ktoś popełnia wykroczenie, to trzeba badać zasadność tego polecenia. Osoby obwinione nie brały udziału w zbiegowisku - akcentowała sędzia Anna Statkiewicz.
– Chylę czoła przed panią sędziną. Zygmunt Bauman jest zbrodniarzem komunistycznym. Po takim wyroku zaczynam wierzyć, że coś nastąpiło w temacie Baumana, a postawa tych obwinionych młodych patriotów zasługuje na najwyższe uznanie. Nie mogło mnie tutaj dzisiaj nie być - powiedział NaszemuDziennikowi.pl Andrzej Krawczyk z Barda Śląskiego. Na sali sądowej trzymał w ręku transparent z napisem „Wszystkich nas nie zamkniecie".
Wyrok nie jest prawomocny. W innym procesie, dotyczącym rzekomego zakłócenia w czerwcu 2013 roku wykładu Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim, sąd skazał kilkunastu obwinionych na kary od 500 do 2 tys. zł. grzywny.
Marek Zygmunt
Nasz Dziennik