Mowa o pistolecie produkcji węgierskiego FEG 37 kalibru 7,65 milimetra, który należał do sierżanta Józefa Franczaka ps. „Laluś”. Żołnierz niezłomny zginął 61 lat temu w walce z funkcjonariuszami komunistycznej bezpieki. Odnalezioną rok temu broń zaprezentowano w tym tygodniu na wystawie w stołecznym Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Wicedyrektor placówki, Jacek Pawłowicz, podkreślił, jak unikatowy jest to przedmiot. To swego rodzaju relikwia żołnierza – dodał.
– Mamy w naszych zbiorach buciki „Inki”, mamy mundur Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, a teraz mamy pistolet Józefa Franczaka „Lalusia”. To niezwykle ważne w naszej kolekcji. W planach mamy dalsze poszukiwania, bowiem chcemy pojechać ponownie w okolice Chełma, aby przeszukać miejsca, o których słyszeliśmy, iż coś tam może być – powiedział Jacek Pawłowicz.
Poszukiwania pistoletu trwały około dwóch lat i zakończyły się sukcesem we wsi Wygnanowice na Lubelszczyźnie. Uczestniczył w nich m.in. syn Józefa Franczaka.
Marek Józef Franczak od września 1939 r. walczył o wolną Polskę. Uciekł z sowieckiej niewoli. Swe działania kontynuował w AK-owskiej konspiracji, a po wojnie przez 18 lat w strukturach antykomunistycznego podziemia. Nie skorzystał z amnestii ogłaszanych przez komunistów. Od 1953 roku ukrywał się. W akcję rozpracowania Józefa Franczaka „Lalusia” zaangażowano ponad 100 osób, w tym tajnych współpracowników i informatorów. Poległ 21 października 1963 roku w walce z funkcjonariuszami SB i ZOMO.
RIRM