W przyszłym roku z listy zwierząt, na które można legalnie polować w Polsce, zniknie siedem gatunków ptaków. Resort klimatu przekonuje, że celem zmian jest ochrona spadającej populacji tych gatunków. Innego zdania są myśliwi, którzy wskazują, że podobnych ograniczeń trudno szukać na zachodzie Europy.
– Wystarczy, że wylecą poza granice naszego kraju i są dziesiątkowane przez myśliwych z zachodniej Europy – zwraca uwagę wiceprzewodniczący związku zawodowego „Wspólna Sprawa”, Paweł Budzyński.
Zakaz obejmie nawet najpopularniejszy gatunek kaczki – krzyżówkę, której populacja jest bardzo duża. Zmiany są wprowadzane bez konsultacji z myśliwymi.
– Tutaj nie chodzi wcale o ochronę przyrody, zwierząt, tylko chodzi o ideologię, której bronią za wszelką cenę, wszelkimi siłami, możliwościami i wykorzystują do tego bezczelnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska – zauważa myśliwy Robert Złoczewski.
W resorcie klimatu pod wodzą wiceministra Mikołaja Dorożały pracuje zespół, który przygotowuje reformę łowiectwa. Nasze argumenty nie są brane pod uwagę – mówi Marcin Możdżonek, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej.
– Chcemy ludzi, którzy się znają, są ekspertami, opierają się o dane naukowe, korzystają z prac naukowych, z autorytetów profesorów, doktorów, a nie czerpią swoją wiedzę z bajek rysowanych przez ideologów, aktywistów, których jest bardzo mało, ale są bardzo głośni – zaznacza Marcin Możdżonek.
Wiceminister Dorożała, pełniący funkcję Głównego Konserwatora Przyrody, jest absolwentem politologii, pracował jako menadżer, był też trenerem pilatesu.
TV Trwam News