Według GUS stan depresji urodzeniowej trwa już prawie 30 lat – od 1990 r. wielkość współczynnika dzietności kształtuje się poniżej dwóch, czyli nie gwarantuje prostej zastępowalności pokoleń.
Dr Bogdan Więckiewicz, socjolog, podkreśla, że sytuacja jest bardzo trudna, a jej źródeł upatruje przede wszystkim w kulturze, która nie promuje rodziny.
– Jeżeli chodzi o kryzys demograficzny, to on najczęściej nie jest związany – jak się powszechnie sądzi – ze złą sytuacją materialną, mimo że wcześniej był to główny czynnik tego, iż rodziny nie decydowały się na posiadanie dzieci. Dzisiaj okazuje się, że większe znaczenie ma czynnik kulturowy, a więc promocja rodziny lub jej brak, promocja zachowań pronatalistycznych lub antynatalistycznych. Dzisiaj mamy do czynienia w Polsce z kulturą antyrodzinną, która promuje tzw. alternatywne formy życia małżeńsko-rodzinnego, natomiast rodzina podlega krytyce. Stąd tendencja, by nie tworzyć związków formalnych, co także nie sprzyja decyzji o posiadaniu dziecka – zauważa dr Bogdan Więckiewicz.
GUS prognozuje, że w konsekwencji kryzysu demograficznego do 2060 r. liczba ludności Polski spadnie o 6 mln 700 tys. osób wobec 2023 roku.
RIRM
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.