Regulacje autorstwa resortu sprawiedliwości wdrażają do polskiego prawa unijną dyrektywę ws. poprawy równowagi płci wśród dyrektorów spółek giełdowych.
W myśl przepisów 33 proc. wszystkich stanowisk w zarządzie oraz radzie nadzorczej ma być obsadzone przez – jak to określono w projekcie ustawy – osoby niedostatecznie reprezentowanej płci.
Minister Beata Kempa, doradca prezydenta RP, alarmuje, że regulacje są niebezpieczne. Wyjaśnia, że mają one przygotować grunt prawny dla egzekwowania agresywniejszej agendy ideologii gender, którą brutalnie narzuca Unia Europejska.
– Zapisy są bardzo groźne, dlatego że one nie tylko pod płaszczykiem równości kobiet i mężczyzn mają zabezpieczać prawa kobiet. Moim zdaniem jest to pozorne, bo nikt nikogo nie zmusi do pewnych aktywności. Sztuczne wywoływanie tego typu rozwiązań może powodować tylko problemy w funkcjonowaniu, w obsadzie funkcji, które mają kierować danymi instytucjami. Jest tam groźne sformułowanie, jakie może w niedalekiej przyszłości powodować roszczenia różnych osób, które czują wewnętrznie, że mają zupełnie inną płeć niż kobieta i mężczyzna – zauważa Beata Kempa.
Parytety w spółkach Skarbu Państwa mają obowiązywać już od początku 2026 roku. Z przepisów mają być wyłączone na razie przedsiębiorstwa zatrudniające mniej niż 250 pracowników, których roczny obrót nie przekracza 50 mln euro.
RIRM