To było prawdziwe piekło. Apogeum ukraińskiego okrucieństwa. W niedzielę, 11 lipca 1943 r., bojówki UPA wraz z miejscową ukraińską ludnością zaatakowały wszystkie wsie w powiecie Wołynia. Bestialską rzeź rozpoczęli wcześnie rano.
– Podrzynanie gardeł, nabijanie na widły, rąbanie siekierami. To były bardzo wyrafinowane wręcz tortury na ludności polskiej – mówił Bartłomiej Ilcewicz, wiceprezes Stowarzyszenia Kresy Wschodnie – Dziedzictwo i Pamięć.
W czwartek na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie, gdzie z inicjatywy środowisk kresowych powstał Pomnik Pamięci Ofiar Nacjonalistów Ukraińskich w latach 1939-1947 oddano hołd wszystkim pomordowanym na Wołyniu.
Do dziś wielu z nich nie ma nawet swojego grobu – wskazywał Krzysztof Męciński, dyrektor Oddziału IPN w Szczecinie, który uczestniczył w uroczystości.
– Na 120 tys. ofiar pochowanych na cmentarzach zostało 3,5 tys. osób – zauważył Krzysztof Męciński.
Pozostali wciąż czekają na odnalezienie. Przez lata prawda o Wołyniu była przemilczana. Historia zakłamywana i przeinaczana. Do dziś strona ukraińska blokuje prace poszukiwawcze, nie zgadza się na ekshumacje. Do dziś nie wzięła też na siebie winy za bestialstwo, którego na Polakach dokonał jej naród. Przypomniał to w trakcie homilii ks. Arkadiusz Prokop z parafii pw. Niepokalanego Serca NMP w Barlinku, gdzie w intencji pomordowanych sprawowana była Msza święta.
– Miejmy nadzieję, że władze Ukrainy zdobędą się na publiczne oficjalne przeproszenie narodu polskiego za ten czyn ludobójstwa. Uznają winę swoich przodków i nigdy już ukraińskich zbrodniarzy z czasów II wojny światowej nie nazwą bohaterami, ale ludobójcami – powiedział ks. Arkadiusz Prokop z parafii pw. Niepokalanego Serca NMP w Barlinku.
Uroczystości upamiętniające tzw. „Krwawą niedzielę” na Wołyniu odbywały się w czwartek w całym kraju.
TV Trwam News