– Gdy patrzymy na historię KL Auschwitz i innych niemieckich obozów rozlokowanych na terenie III Rzeszy i Generalnego Gubernatorstwa, musimy postrzegać obozowe zbrodnie wraz z innymi, jakich Niemcy dopuszczali się w latach II wojny światowej na obywatelach II Rzeczpospolitej. Musimy pamiętać o zbrodniach wojennych z roku 1939, a także na przykład o masowych mordach ludności cywilnej w czasie powstania warszawskiego – mówił w swoim wystąpieniu dyrektor Musiał. Przypomniał także, że w czasie II wojny światowej zginęło lub zostało zamordowanych około sześciu milionów polskich obywateli.
W uroczystości wzięli m.in. udział wicewojewoda małopolski Ryszard Śmiałek, zastępca dowódcy 2. Korpusu Polskiego – Dowództwa Komponentu Lądowego gen. Michał Rohde oraz przedstawiciele innych służb mundurowych, korpus dyplomatyczny, a także sekretarz miasta Krakowa Antoni Fryczek. Zastępca dyrektora krakowskiego oddziału IPN Cecylia Radoń odczytała zebranym list skierowany przez wicepremiera, ministra Obrony Narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Niemiecka fabryka śmierci
Data 14 czerwca 1940 r. uznawana jest za początek funkcjonowania niemieckiego obozu zagłady w Oświęcimiu. W pierwszym transporcie więźniów (otrzymali obozowe numery od 31 do 758) dużą grupę stanowiły osoby, które próbowały przedostać się do tworzonych we Francji Polskich Sił Zbrojnych. Wraz z nimi do KL Auschwitz trafili także organizatorzy przerzutów. Część więźniów została aresztowana podczas akcji AB, czyli tzw. Nadzwyczajnej Akcji Pacyfikacyjnej, którą Niemcy przeprowadzili w Generalnym Gubernatorstwie w 1940 r. Były także osoby zatrzymane podczas łapanek, działacze organizacji politycznych, konspiracyjnych i społecznych, urzędnicy państwowi, harcerze, maturzyści oraz inni przedstawiciele polskiej inteligencji. 14 czerwca 1940 r. do KL Auschwitz przywieziono także niewielką grupę polskich Żydów.
Podczas apelu od zastępcy komendanta obozu SS-Hauptsturmführera Karla Fritzscha więźniowie usłyszeli: „Przybyliście tutaj nie do sanatorium, tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak przez komin. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty. Jeśli są w transporcie Żydzi, to mają prawo żyć nie dłużej niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące”.
Piekło KL Auschwitz przeżyło 239 osób z pierwszego transportu. Część została zwolniona po kilkunastu miesiącach, inni byli tam ponad cztery lata.
IPN