Od 17 stycznia do 21 stycznia 1945 roku w Marszach Śmierci Niemcy wyprowadzili w głąb III Rzeszy blisko 56 tysięcy więźniów, w tym także dzieci. Celem okupantów było wykorzystanie więźniów jako darmowej siły roboczej na potrzeby niemieckiego przemysłu zbrojeniowego.
Dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie dr Robert Derewenda zwrócił uwagę na zbrodniczy plan Niemców realizowany do ostatnich dni wojny.
– Kiedy już było pewne, że Niemcy przegrają wojnę, to naród niemiecki dalej był zdeterminowany do tego, by zniszczyć na przykład naród żydowski czy narody słowiańskie, żeby na przykład Polaków pozbawić możliwości odbudowy własnego kraju. Do ostatnich dni wojny naród niemiecki nie tylko był wierny Führerowi, ale prowadził politykę eksterminacyjną – podkreślił dr Robert Derewenda.
Więźniowie byli konwojowani przez uzbrojonych esesmanów. Zmuszano ich do tego, by szli po kilkadziesiąt kilometrów dziennie. Wskutek mrozu, brutalności Niemców i wykonywanych na trasie egzekucji marszu nie przeżyło – według różnych szacunków – od dziewięciu do nawet 15 tysięcy osób.
– Marsze Śmierci wyraźnie pokazują politykę eksterminacyjną Niemiec w czasie II wojny światowej, bowiem ci, którzy mogli jeszcze przeżyć, mieli służyć Niemcom i dla nich pracować. Z kolei ci, którzy byli słabsi, mieli po prostu zginąć – podkreślił historyk.
Na trasie Marszów Śmierci okoliczna ludność z narażeniem życia niosła pomoc więźniom. Za tę heroiczną postawę wiele osób uhonorowano odznaczeniem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Armia Czerwona weszła do Auschwitz-Birkenau 27 stycznia 1945 roku. Uwolniono wówczas około siedmiu tysięcy skrajnie wyczerpanych więźniów. Przez pięć lat Niemcy zgładzili w Auschwitz co najmniej 1,1 mln ludzi.
RIRM
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.