„Rynek Unii Europejskiej jest bardzo atrakcyjny cenowo, zwłaszcza na południu Europy uzyskuje się bardzo dobre ceny w porównaniu z cenami na świecie; równowaga na nim została jednak zakłócona przez napływ cukru z Ukrainy. Jego skala jest bardzo duża. Tuż przed wybuchem pełnoskalowej wojny na Ukrainie to było ok. 20 tys. ton cukru rocznie, a w tej chwili to może być nawet 700 tys. ton, a więc ok. 35-krotny wzrost” – powiedział prezes Krajowej Grupy Spożywczej Marek Zagórski.
Dodał, że wpływa to na rynek cukru w Polsce, ale przede wszystkim w związku z zakłóceniem konkurencji są problemy ze sprzedażą cukru na „tradycyjnych” rynkach na południu Europy. Zaznaczył, że problem wynika m.in. z innych warunków produkcji cukru, wymagań środowiskowych i uprawy buraka cukrowego na Ukrainie.
„Dochodzi do zjawiska, które jest dla nas bardzo niepokojące, bo tak jak w przypadku zbóż mówimy, że jest to kwestia upłynnienia produkcji już realizowanej, o tyle w tej chwili mówimy o wzroście produkcji (cukru) na Ukrainie. Gdyby ta produkcja to był constans i trzeba otworzyć rynek – w porządku. Ale w tej chwili jest to prawie dwukrotne zwiększanie produkcji” – wyjaśnił Zagórski.
na podst. "Nasz Dziennik", EKO, PAP