W piątek wieczorem premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że do MSZ zostanie wezwany Ambasador Rosji w Polsce, Sergiej Andriejew. To reakcja na wystąpienie prezydenta Władimira Putina, który podczas spotkania z kremlowską Radą Bezpieczeństwa powiedział, że Polska odzyskała niepodległość dzięki zabiegom Stalina.
Zachodnie ziemie Polski Putin nazwał „podarunkiem od sowieckiego dyktatora”. Sugerował również, że Polska dąży do interwencji na Ukrainie i oderwania dla siebie części jej terytorium.
Dr Robert Derewenda, dyrektor oddziału IPN w Lublinie, wskazuje, że Rosja wciąż utrzymuje nieprawdziwą retorykę dotyczącą II wojny światowej.
– Właściwie od samego początku, gdy Rosja sowiecka w 1939 roku rozpoczęła wojnę z Polską, posługiwała się zakłamaną retoryką. Mówiono wtedy, że Rosja stara się o wzięcie pod opiekę ludności, która znajduje się – mówiono wtedy – nie we wschodniej części Rzeczypospolitej, tylko na zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainie. Oczywiście ta retoryka, którą wtedy podjął Stalin, dzisiaj jest podjęta i kontynuowana przed Władimira Putina. Trzeba przypomnieć, że do wojny doszło, ponieważ oba mocarstwa – z jednej strony sowiecka Rosja, a z drugiej nazistowskie Niemcy – zawarły pakt Ribbentrop-Mołotow, w którym w tajnym protokole oba te państwa podzieliły Europę Środkowo-wschodnią – zaznacza dr Robert Derewenda.
W mediach społecznościowych premier Mateusz Morawiecki napisał, że „Stalin był zbrodniarzem wojennym, winnym śmierci setek tysięcy Polaków. Prawda historyczna nie podlega dyskusji”. Dlatego – jak przekazał – rosyjski dyplomata został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie.
RIRM/PAP
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.